Witam was w swoim IV stadium

Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
Nika
Początkujący
Posty: 1
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2017, 23:57

Witam was w swoim IV stadium

Post autor: Nika »

Witam dziewczyny.
Do napisania skłonił mnie ból, który nie daje zasnąć. Mam ostre IV stadium endo.

Może krótka historia: Mam 39 lat. To, że jestem "szczęśliwą posiadaczką" choroby o pięknej nazwie i niesamowitym jej skutkiem - bólem dowiedziałam się po CC w 2008r.
Wtedy pojawił się pierwszy guz w bliźnie po cesarskim cięciu i zapalenie - pierwsza operacja w jednym z warszawskich szpitali.

Wcześniej również chorowałam na endometriozę, ale nikt jej nigdy nie zdiagnozował, bóli w brzuchu i przy miesiączce nikt nie kojarzył z tą chorobą.
Była ona na tyle we wczesnej fazie rozwoju, że mogłam zajść w ciążę. Cieszy mnie to niezmiernie. Jednak po porodzie - miesiąc za miesiącem towarzyszył mi ból jakbym co miesiąc rodziła i dopiero co wróciła ze szpitala. Walczyłam z tym różnie: Visane, tabletki antykoncepcyjne na zmianę z operacją. Niestety po operacji wycięcia guza - urosły na jego miejscu 3 nowe - rok 2009. W 2012 zapomniałam zrobić przerwę przy braniu tabletek antykoncepcyjnych (cudownie zniosły ból, który towarzyszył przy każdej miesiączce i po niej, a guzy jak wiemy rosną wraz z krwawieniem miesięcznym) więc nie zrobiłam przerwy po 3 miesiącach na krwawienie - i wylądowałam w szpitalu z powodu krwotoku - pękł polip w szyjce macicy. Myślę, że był to skutek tego, że macica po prostu musi - wykrwawić swój przydział - dlatego są te zalecenia max 3 miesiące bez przerwy - i tego się drogie panie trzymajcie. W szpitalu przywrócono mnie do życia - nawet wcześniej zdawałam egzamin - tamując krew tamponem - przy krwotoku - starczał tylko na ok 15 minut.
Później zrobiłam restrykcyjną dietę dr dąbrowskiej - guzy wtedy nie przyrastały. Ale to na krótką metę - bo leki były zawsze obecne - chociaż martwiłam się o stan moich narządów jak wątroba na starość po nich. Pomagają również ćwiczenia fizyczne - łatwiej się je robi w fazie I, II i III natomiast w IV jest to uzależnione od dni wolnych od bólu, których jest coraz mniej. Czasami nie mam po prostu siły.

Za długo byłam silna na zewnątrz, skromnie mówiłam o chorobie ale też stanowczo o niej informowałam - jednak mimo iż bliscy wiedzą z czym się zmagam to nadal wiem, że nie mogą sobie wyobrazić tego bólu. W dni jak dziś nie pomaga środek przeciwbólowy - mam już zrośniętą macicę z jelitami, nieruchomy trzon macicy. Mimo to cieszyłam się z miłości fizycznej rok temu. Rok - bo obecnie nie mam partnera i nie z powodu choroby. Choroba nigdy nie była przyczyną rozstania. Zdiagnozowanie zrośnięcia macicy z jelitami to ok. 2014 r. - i zalecenie operacji. Nie zdecydowałam się - bo boję się kolejnych guzów i zrostów w tej wrażliwej okolicy - ale również tego, że to niebezpieczne. Czekam na menopauzę. Może źle robię ale intuicyjnie tak wybrałam.

W tej chwili zdecydowałam się na wizyty u psychologa - za długo byłam " za silna", za długo nie dawałam sobie prawa do bycia chorą, przyznania się do tego, że to nie lenistwo a choroba powoduje, że nie mam siły na sprzątanie, gotowanie obiadu jak ból nie daje dosłownie chodzić po mieszkaniu.
Nie znam nikogo z ostrym stadium. Czytając wasze wątki rozpoznaję po opisach, objawach max. do III. Oczywiście nie przeczytałam wszystkich jeszcze - pewnie coś przeoczyłam.

Chciałabym tylko poznać albo usłyszeć, że ktoś zmagał się z tym najboleśniejszym nowotworem jaki istnieje (taki termin użyto w jednym z periodyków medycznych) i ma już menopauzę, że jest trochę lepiej, że jakiejś kobiecie udało się zmaganie latami i jest już babcią.
Ja zmagam się 10 lat. Trzymajcie za mnie kciuki bo nie mam za dużego wsparcia wokół, przeciwnie - sama daję wsparcie ludziom zdrowym, zapominając wtedy o chorobie. Niedługo za jakieś 5 do 8 dni przejdzie ból, może na krótko wrócę do antykoncepcji.
W tym roku chodziłam na treningi i różne ćwiczenia fizyczne - więc ważne jakie ma się do tego wszystkiego podejście- i po takiej aktywności czułam się wspaniale :)

Pozdrawiam serdecznie.
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Witam was w swoim IV stadium

Post autor: vwd »

Witaj na naszym forum :)
Dziki, że opowiedziałaś swoją historię. My również Cię pozdrawiamy!... i życzymy w ten czas dobrych życzeń: ZDROWIA!
Powodzenia!!!
Anna11
Udzielający się
Posty: 38
Rejestracja: czwartek, 3 grudnia 2015, 13:37

Re: Witam was w swoim IV stadium

Post autor: Anna11 »

Witaj. Bardzo mi przykro że tak cierpisz :( musisz być silna. Ja też czasem nie mam na to sił. Bardzo się martwie i wykańcza mnie to psychicznie, jestem wtedy bardzo nerwowa. Mam 25 lat - bóle od zawsze przy miesiączce. Lekarz mi mówi że leki będę brała do menopauzy. Nie mam pojęcia jakie mam stadium endo, ponieważ mialam zabieg usunięcia polipa z pochwy bez zaglądania do brzucha. W tym miejscu zrobiło się coś znowu , podejrzenie endometriozy głęboko naciekającej oraz podejrzenie silnych zrostów. A jak u ciebie zdiagnozowano zrośniętą macie z jelitami? Czy masz przez to jakieś objawy jelitowe? Ja jestem na Visanne a mam bolesne wzdęcia i ból z prawej strony i zastanawiam sie czy to nie wina jelit.
Pozdrawiam Cię serdecznie . Życzę dużo sił i zdrowia :)
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Witam was w swoim IV stadium

Post autor: vwd »

Nika pisze:W tej chwili zdecydowałam się na wizyty u psychologa - za długo byłam " za silna", za długo nie dawałam sobie prawa do bycia chorą, przyznania się do tego, że to nie lenistwo a choroba powoduje, że nie mam siły na sprzątanie, gotowanie obiadu jak ból nie daje dosłownie chodzić po mieszkaniu.
Nie znam nikogo z ostrym stadium. Czytając wasze wątki rozpoznaję po opisach, objawach max. do III. Oczywiście nie przeczytałam wszystkich jeszcze - pewnie coś przeoczyłam.

Chciałabym tylko poznać albo usłyszeć, że ktoś zmagał się z tym najboleśniejszym nowotworem jaki istnieje (taki termin użyto w jednym z periodyków medycznych) i ma już menopauzę, że jest trochę lepiej, że jakiejś kobiecie udało się zmaganie latami i jest już babcią.
Ja zmagam się 10 lat. Trzymajcie za mnie kciuki bo nie mam za dużego wsparcia wokół, przeciwnie - sama daję wsparcie ludziom zdrowym, zapominając wtedy o chorobie. Niedługo za jakieś 5 do 8 dni przejdzie ból, może na krótko wrócę do antykoncepcji.
W tym roku chodziłam na treningi i różne ćwiczenia fizyczne - więc ważne jakie ma się do tego wszystkiego podejście- i po takiej aktywności czułam się wspaniale
bylas u psychologa? cos poradzil? jak sie czujesz? oczywiscie, ze sa kobiety z endo po menopauzie, czuja sie dobrze
Dasz rade !!!! Musisz to jakos przetrwac! Powodzenia! i zdrowka! i odzywaj sie ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja historia endometriozy”