Historia ciaglej walki...

Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie kochane... ojjj dlugo mnie nie bylo... Nie pisalam bo w sumie nie mam nic do dodania co do endo. Bylam na wizycie kontrolnej pod koniec zeszlego roku jest podejrzenie ze mam macice zrosniata z jelitami ale na usg tego nie widac. Zel znieczulajacy juz nie dziala tak dobrze wiec znow uciekam od zblizen ale moj ukochany stara sie to zrozumiec. Poza endo mam inne problemy wiec moj M ciagle sie martwi teraz to i ja zaczynam lapac depreche. Zaczely sie problemy z kregoslupem chodze do fizjoterapety ale narazie czuje sie tylko gorzej. No i najgorszy problem to znow zoladek. Dostalam na miesiac tabeletki na rozluznienie jelit ale z dnia na dzien czuje sie coraz gorzej dzis zaczynam urlop jutro jade do pl a jak wroce zaczynie sie wojna o odpowiedz. Poza tym duzo stresu, praca ciagle nocki nowe szefostwo ale naleze do ludzi lubianych wiec teoretycznie nie jest zle. szykujemy sie do kupna domu ale co z tego wyjdzie zobaczymy. Czytam stare wpisy jak pisalam ze jestesmy po 6 rocznicy i ze spodziewam sie zareczyn no i pochwale sie ze sie doczekalam zaraz przed nowym rokiem kiedy bylismy w Polsce umowilismy sie w Warszawie ze M mnie odbierze spedzimy nocke u jego cioci i pojedziemy do jego rodzicow. Odebral mnie z ciocia i kuzynkami a ze ja pierwszy raz w Warszawie zabrali mnie do Palacu Kultury i Nauki na ostatnie pietro i tak sobie tam lazilismy az po ktoryms okrazeniu stanelismy a moj M mowi ze musi sie mnie cos zapytac... zaczelam sie smiac bo juz kiedys mi tak robil... Potem zapytal czy za niego wyjde a ja nadal jak glupia sie smialam bo tak tez juz robil ale kiedy wyciagnal czerwone pudeleczko zatkalo mnie kompletnie sie tego nie spodziewalam... Myslalam ze jak to sie stanie bede ryczec ale bylam w takim szoku ze go tylko przytulilam. Pierscionek duzoooo za duzy ale przepiekny... Okazalo sie ze wszyscy wiedzieli ze sie oswiadczy cwaniak wszystkim powiedzial hehe Jak dojechalismy do Torunia zaraz pojechalismy do jubilera mogliscie widziec mine jubilera jak okazalo sie ze Michal kupil rozmiar chyba 14 a ja mam 7 czy 8 haha ale zmiejszyslimy i moglam go nosic... ojjj powiem wam ze dziwnie sie czulam taka stara haha Wiec teraz wszyscy pytaja o date itp a my bardziej myslimy o domu niz o weselu ale wstepnie planujemy na 2016. choc zobaczymy jak to wyjdzie w praniu na odleglosc ciezko wszystko zaplanowac. Pamietajcie ze jestem z wami nie opuscilam was zagladam i czytam jesli moglabym jakos pomoc napisalabym ale ja tak naprawde nie wiem wielkich problemow z endo ona sobie spi przy Proverze... Poza tym ostatnio mam takie doly ze strach pisac ... wiem ze mam endo wiem z czym walcze ale nie wiem co z zoladkiem i nie umiem z tym walczyc bo to nie ma nazwy nie wiem co mi jest... i tak jest trudniej walczyc z czyms czego nie znasz... Sciskam was kochane :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

vwd pisze:
EveLondon pisze:Vwd gdzie sie podziewasz? co u ciebie?
my sie jakos mijamy :lol: jak ja chce pogadac to Ty znikasz 8) Co tam u Ciebie???
ale dobrze, ze juz jestes :)
tylko nie uciekaj znow... milo Cie miec na forum :D
Awatar użytkownika
Araja79
Ekspert
Posty: 858
Rejestracja: wtorek, 26 czerwca 2012, 13:18

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: Araja79 »

Swietnie że się pojawiłaś i dałaś znac co u Ciebie :) Współczuję problemów z żołądkiem, dobrze że endo nie doskwiera. Cieszę się i gratuluję serdecznie zaręczyn...eh.. tak czytam i widzę wiele zmian na lepsze u wielu forumowiczek :P :D to wspaniałe :) Może jednak ten rok będzie dużo lepszy od poprzednich :) A co do dołów, kochana przyszła wiosna to i poprawa nastroju będzie, tylko się nie załamuj i wierz że będzie dobrze.
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

dzieki za wiesci
ale dawno nie bylas u gina
czy nie powinnas sie zbadac?
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dzieki kochane :) tabeletki na zoladek tylko pogorszyly sprawe wiec je odstawilam i umawiam sie znow do lekarza ;/ ehhh ten moj zoladek ;/ Bylam w polsce naladowalam baterie z moimi siostrzenicami przysiegam ze dawno sie tak nie smialam zeby sie poplakac a one sprawily to pare razy :) Sa tak cudowne i madre :)
VWD wizyte mialam w listopadzie i nastepna mam za miesiac ja chodze co pol roku ale jakbym zle sie czula moge zawsze zadzwonic no ale provera robi swoje i nie mam wiekszych klopotow z endo wiec nie ma po co. Na ostatniej wizycie torbiele nie rosna wrecz delikatnie zmalaly wiec jest ok. Martwilam sie troche czy takie ciagle branie provery mi nie zaszkodzi i zapytalam lekarza czy ta dwuletnia menopauza nie spowoduje ze moje jajniki zapomna jak dzialac ale obiecal ze jak tylko je odstawie to one sie rozchulaja i bedzie dobrze wiec chce mu wierzyc :) Chyba mialam watpliwosci bo w Polsce wam daja Visanne na pol roku i przerwa no ale skoro doktor jest pewny :) Pozdrawiam
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko to wspaniale wiadomosci z zareczynami - ciesze sie razem z Toba :)

Przykro mi ze sie meczysz z zoladkiem I to powoduje duzy problem u Ciebie ostatnio. Czy zastanawialas sie nad tym, ze moze provera miec wplyw na to jak sie czujesz - sprawdzalas skutki uboczne ??? Uwazaj na siebie I nie przeciazaj kregoslupa zbytnio - zdrowie sie ma jedno I pamietaj o tym !! Buziaki i cieple pozdrowionka - Gosia
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dzieki Gosienko tak myslalam o tym ze to provera bo kiedys na poczatku jak zabolal mnie brzuch to polecialam do apteki i lekarza i zapytalam ale powiedzano mi ze to napewno nie provera i czytalam na ulotce ze nie ma takich skutkow ubocznych. sama nie wiem moze to przemeczenie albo nerwo bole bo teraz jak mialam wolne to brzuch byl cicho i nawet nie macie pojecia jak bylo milo nie czuc ze cos boli... pomijam dzis bo jestem po fizjoterapii i znow czuje sie jakbym polknela kij ;/ ale to sie wytnie.
A tak to koniec urlopu i czas do pracy ;/ Wesolych Swiat kochane , smacznego jajeczka i mokrego dyngusa :)
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

rowniez dla Ciebie: Zdrowych, spokojnych, milych Świat!!!
EveLondon pisze:moze to przemeczenie albo nerwo bole bo teraz jak mialam wolne to brzuch byl cicho i nawet nie macie pojecia jak bylo milo nie czuc ze cos boli... pomijam dzis bo jestem po fizjoterapii i znow czuje sie jakbym polknela kij ;/ ale to sie wytnie.
oczywiscie, bez bolu zyje sie zupelnie inaczej! jaka masz fizjoterapie?
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dzieki VWD :) Ja mam jak dla mnie byle jaka ta fizjoterapie ;p Pani powiedziala ze mam przykurcz miesni przy karku i zanik miesni dolnej czesci kregoslupa, dala cztery cwiczenia do powtarzania przez miesiac troche pomasowala i widze sie z nia za miesiac ;/ Szkoda mi slow na to ;p no ale czlowiek musi cwiczyc bo inaczej pewnie bolu sie nie pozbede ;/
sciskam kochane i jak chcialybyscie byc bardziej na biezaco to zapraszam na mojego bloga ja-vs-endo.blog.pl :D pozdrowionka
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

tez nie lubie takiej fizjoterapi...
a pomaga chociaz?
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

szczerze to narazie jest tylko gorzej ;/ fakt tez jest taki ze nie mam na tyle sily by ciagle cwiczyc... tu nocki, tu dom i zwyczajnie brak mi sil by codziennie powtarzac to samo ;/ fakt kark cwicze czesciej bo te cwiczenia moge robic w kazdej chwili ale bole glowy juz mam codziennie ;/ Ehh zeby tak mogli to naprawic tak o to byloby fajnie ;p A co u ciebie kochana VWD?
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

u mnie lepiej niz ostatnio :P
do tego wiosna dookola, a ja kocham wiosne :lol: :mrgreen:
powtarzam sobie taka mantre" jestem silna, jestem zdrowa, jestem madra..." i juz w to zaczynam wierzyc :lol:
a codziennych cwiczen nie lubie, wiec Ci nie zazdroszcze, ale trzymam kciuki za Twoja wytrwalosc i wierze, ze bedzie dobrze!
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

dobrze slyszec ze u ciebie dobrze:) Tez tak sobie powtarzalam szczegolnie jak bralam nagodziny az juz nie mialam sily bol mnie pokonal i dobrze ze mialam urlop bo sie odbudowalam i juz spokojniej z praca nie przesadzam ;p Poza tym wykorzystalam juz wszystkie mozliwosci co do leczenia brzucha zadne tabletki nie pomogly wrecz pogarszaly moj stan wiec sie z lekarzem poddalismy bo wiemy ze to nie moje stare problemy to cos nowego, ja stawiam ze to stres.
Co do rehabilitacji to jak to ja olalam to wszystko ;/ Nie mam sily i checi na te cwiczenia ;/ Czuje sie tylko po nich gorzej.
ale podjelam teraz walke z rzucaniem palenia... kupial ksiazke ktora podobno wielu ludziom pomogla zobaczymy czytam... poza tym zalegam z innymi ksiazkami... ostatnio przeczytalam Greya ale srednio bylam zachwycona jak dla mnie za duzo tych scen erotycznych... Teraz czytam INFERNo zapowiada sie ciekawie. Plus zmaowilam kiazke o nieplodnosci i wieza z klockow gdzies przeczytalam ze to wielki wyciskacz lez o adopcji. Teraz mam pare dni wolnego to staram sie relaksowac zalegac z ksiazka i nie myslec o wizycie w srode... Bedzie to jedna z wazniejszych wizyt bo mam przygotowana liste pytan co do staran o ciaze... tak ja to pisze az szok zaczelismy o tym myslec... moj w sumie powiedzial ze juz bysmy mogli ale to byla luzna aluzja a nie mamy teraz okazji pogadac i mysle ze pogadam z lekarzem o wszystkim i przesune wizyte zamiast listopad na wrzesien i wtedy moze zaczniemy starania... Cza spokaze staram sie nie stresowac... ale wychodzi jak zawsze ;p
Pozdrawiam
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

EveLondon pisze:dobrze slyszec ze u ciebie dobrze:)
dobrze, dobrze :P
mnie to sie juz nie chce narzekac! ile lat mozna? :lol: naprawde, staram sie szukac pozytywow w tym co mnie spotyka. Staram sie byc potrzebna, uzyteczna...
wiem, ze ciezko!
i Tobie, i innym dziewczynom...
czasem jak czytam to co piszecie to az nie wiem co odpowiedzic, jak pomoc, jak zareagowac... az smutno z tej bezsilnosci...
no, ale... 8) bedzie dobrze! w koncu musi byc dobrze!
naprawde bedzie, zobaczysz :)
Lara2
Udzielający się
Posty: 14
Rejestracja: środa, 30 kwietnia 2014, 18:38

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: Lara2 »

jak wizyta? co mowił lekarz? pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Hej kochana dziekuje wam za slowa otuchy :) wizyta u lekarza rzebiegla tak jak sie spowiedziewalam... Moj doktorek to wspanialy czlowiek ktory na kazdym kroku mnie uspokaja i z cierpliwoscia odpowiadal na liste moich pytan. Badanie wykazalo ze mam zmiany ale wciaz male i nic nowego nie rosnie. Caly czas powtarzal ze bedzie dobrze ze on mysli ze zajde przy pierwszym cyklu na co ja sie smialam ze ma optymizmu za nas dwoje. Kiedy mowilam jak sie boje ze moje torbiele pewnie porosna zanim zajde ze trzeba bedzie laparoskopie on z usmiechem powiedzial " don't stress its all about having fun doing that" (nie denerwuj sie to chodzi o to zeby sie dobrze bawic robiac to - znaczylo dziecko) zaczelismy sie smiac. Zgodzil sie na wizyte we wrzesniu zeby ostatecznie sprawdzic jak to wyglada i zadecydowac o odstawieniu tabsow. Powiedzial ze moglabym juz zaczac brac kwas foliowy i spokojnie zorganizowac sobie to co teraz potrzebuje i przede wszystkim nie martwic sie na zapas - hehe latwo powiedziec. Pytalam go o zrosty bo na jedynym z rezonansow wyszlo ze mam i w brzuchu i w obrebie macicy i pytalam czy moga byc grozne ale mnie badz dziecka powiedzial ze nie ale sama nie wiem jak to u was wygladalo bo jakos mam stracha ze takie zrosty nie maja zdolnosci rozciagania i moga peknac a przy tym rozerwac cos w srodku ale moze to ja zle mysle. No nic teraz rzucam palenie, skocze do apetki bo kwas foliowy i bede sie relaksowac ostatnimi miesiacami spokoju i przygotuje sie na wybuch napiecia przedmiesiaczkowego ;/ nie umiem sobie po ponad dwoch latach wyobrazic znow okresu ;/ mam nadzieje ze nie zbieze sie cale napiecie z tego czasu ;p Pozdrawiam kochane
VWD sama nie raz mowie ilez mozna narzekac ale to hcyba wszystkie kobiety lubia narzekac... ;p Choc przynam ze wiecej narzekam od czasu endo... pozdrawiam
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

hej! hej! jak sie miewasz "londyneczko, blondyneczko"?
oj, narzekaj ile wlezie...
ja tak tylko o sobie pisalam
EveLondon pisze: takie zrosty nie maja zdolnosci rozciagania i moga peknac a przy tym rozerwac cos w srodku
nie, to chyba jakis przeokrutny pech musialby byc, no i te zrosty przeogromnych rozmarow
ja mialam sporo zrostow
zaszlam
urodzilam
mam sie dobrze
zrosty sa i pozostana
ale
jakos funkcjonuje
NAJWAZNIEJSZE TO ZAJSC - mocno trzymam za Twoja Sprawe kciuki!!!
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dziekuje ci kochana tego bylo mi trzeba zeby ktos mi powiedzial ze to mi nie zaszkodzi ktos kto to przeszedl :) Uspokoilas sie bardzo :) Czuje sie juz lepiej mniej zestresowana i chyba nawet zaczelam czuc ekscytacje mimo ze wiem ze do wrzesnia jeszcze sie moze zmienic bo najpierw dom musimy wiedziec ze ten dom bedzie zeby moc zaczac starania bo z dzieckiem nie dostaniemy kredytu. Ale wierze ze wkoncu moje marzenia zaczna sie spelniac :) Buziaki :)
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

marzenia sa po to, by je realizowac :!:
zaczna sie spelniac i to zapewne juz niedlugo 8)
Trzeba tylko uwazac o czym sie marzy :lol:
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

No wlasnie kochana trzeba uwazac co sie marzy... I tak ostatnio policzylam ze przez operacje kuzyna wszystko sie opoznilo i jesli nawet wszystko pojdzie zgodnie z planem to chata bedzie najwczesniej w styczniu a biorac pod uwage jakies poslizgi to moze i jeszcze pozniej i pojawila sie mysl czy wrzesien to nie za szybko. Bo jak znamy zycie gdy tak naprawde nie jest dobry czas na ciaze to moze sie zdarzyc zreszta lekarz powiedzial ze najwieksze szanse beda po odstawieniu tabsow tak wiec jakby sie udalo za pierwszy mrazem ( w co do konca nie wierze ale kto wie) to bylabym w 4-5 miesiacu ciazy na przeprowadzke a co jesli bank powie ze jestem w ciazy i nie da kredytu nie chcialabym ryzykowac... Mysle na przestawieniem wizyty z powrotem na listopad choc juz sie zaczelam ekscytowac wrzesien i cieszyc ale czy emocje powinny brac gore nad rozsadkiem? sama juz nie wiem M mowi to tylko dwa miesiace ale te dwa miesiace moga wiele zmienic... Jak zwykle nie wiele jest w stanie powiedziec... A ja chcialabym zeby ktos podjal ta decyzje za mnie ;p Pozdrawiam
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

EveLondon pisze: Bo jak znamy zycie gdy tak naprawde nie jest dobry czas na ciaze
wlasnie!
ulozy sie wszystko, zobaczysz :)
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko nikt nie podejmie za Ciebie decyzji - zacznij myslec bardziej optymistycznie ze wszystko sie ulozy i ze nie moze byc inaczej. Jak sie czujesz ostatnio kochana? Pozdrawiam cieplutko :)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
Araja79
Ekspert
Posty: 858
Rejestracja: wtorek, 26 czerwca 2012, 13:18

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: Araja79 »

Jejciu :shock: teraz dopiero widzę jak dawno mnie tu nie było, tyulko od czasu do czasu wrzucałam coś do swojego wątku... Ewelinko teraz widze i u Ciebie ogromne zmiany :) Kochana nie przejmuj się napięciem przedmiesiączkowym... hehehe stymulacja hormonów to jest dopiero jazda...:P Teraz miałaś wszystko wyciszone a do zajścia w ciążę musisz mieć podniesione... ja to odczuwałam jak ciążę bez ciąży.. Po 2 latach bez @ to może byc dziwne... :roll: ale co tam, najważniejsze dziecię... Przygotuj wszystkich dookoła na Twoja nerwowość, zmiany nastroju takie jak w ciąży itp. Znajdź sposób wyciszenia nadmiernych emocji (ja znalazłam, ale moje emocje sięgnęły już takiego zenitu, że mąż nawet nie daje rady :cry: ) > Co do przeprowadzki w czasie ciąży...hmm... zawsze jest stres, ale da się przetrwać... A na to czy jest czas na ciążę czy nie, lepiej nie patrz :roll: :lol: To jest zmienne i będzie raz tak, a raz tak. Jak ma być to niech będzie i już! Nic nie przekładaj a idąc do banku po kredyt nie musisz się przyznawać, że jesteś w ciąży :P Musisz ujawnić tylko "istniejące" dzieci i wydatki a jak się odpowiednio ubierzesz to nikt nie zobaczy ;P
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

dziekuje dziewczyny za wsparcie i rady. Ciagle u nas sie cos zmienia. Robimy drobne kroki w strone kredytu ale to ciagle jest za malo. Narazie ubezpieczylismy sie od wypadkow dla samych siebie no i okazalo sie ze to pomocne przy kredytcie. Pojawila sie nowa opcja ze jak juz M bedzie mial kontrakt podpisany to ksiegowy moze mu wystawic 3 wyplaty w tyl i nie bedzie trzeba czekac 3 miesiace ale to wszystko jest narazie w rozsypce. Juz na 90% wiem ze nie odstawimy tabletek we wrzesniu z wielu powodu. Ale kontaktowalam sie juz z ginekologiem powiedzial zebym mimo wszystko przyszla we wrzesniu a tabsy moge odstawic wtedy kiedy ja bede chciala nie musze miec wizyty zeby to zrobic. ostatnio pojawil sie u mnie temat osteporozy troche sie wystraszylam b lekarz w przychodni powiedzial ze przez to ze dwa lata nie mam okresu jest ryzyko tej choroby ale ginekolog temu zaprzeczyl powiedzial ze provera az tak drastycznie nie dziala i mam sie nie martwic na wszelki wypadek zrobilam badanie krwi pod katem wapnia i witaminy D i wszystko wyszlo super co mnie zdziwilo bo zzawsze mialam obnizona witamine D ale slonko wyszlo w UK i chyba nalapalam ;p Takze odpuszczam ten temat nie chce sie zaglebiac ufam ginekologowi. Poza kredytem ktory wplywa na nasza decyzje o poczekaniu ze staraniami jest jeszcze moj zoladek... Jak wiecie mialam operacje 4 lata temu, od roku walcze z bolami dwa tyg temu musialam wziasc chorobowe bo nie moglam z bolu chodzic co nigdy sie nie zdazylo. Przychodnia nie chciala mnie wyslac do mojego specjalisty w szpitalu wiec sama wkoncu znalazlam do niego emaila i napisalam. Zdziwilo mnie ze odpowiedzial a tydzien pozniej mialam list ze mam sie zglosic. I wczoraj mialam wizyte. Jak to czlowiek sie moze zmienic zapamietalam go jako konkretnego ale troche wrednego lekarza a on przywital mnie w niesamowity sposob, duzo zartowal pytal chcial wszystko wiedziec... Tak mnie zaskoczyl ze zapomnialam spojrzec na kartke z pytaniami. Powiedzial ze jak silny bol sie potorzy mam przyjsc na emergency i kazac im zrobic mi badania przeswietlajace (powolac sie na niego) bo w najgorszym bolu wyjdzie najwiecej. Mimo to wyslala mnie juz teraz na kontrast i powiedzial ze jak tylko bedzie data dzownic do niego sie umowic znowu zebysmy szybko mogli obgadac co dalej. Powiedzial ze mu przykro ale ja juz do konca zycia bede miala problemy z zoladkiem i jelitami ze beda sie zamykac, kwestia zeby same sie otwieraly zebym nie musiala znow miec operacji. Wiec na nastepnej wizycie musze przygotowac liste i zapytac sie czemu wlasciwie te jelita sie zamykaja, czy mozemy cos zrobic na bol bo leki przeciwbolowe i rozkurczowe tylko wszystko pogarszaja i czy te problemy nie zagraza mi w ciazy. Pewnie do wrzesnia bede wiedziala wiecej ale licze sie z tym ze badania moga sie przedluzyc ze kontrast moze nie wystarczyc i bedzie trzeba wprowadzic kamerke. ale to czas pokaze. Jak poszlam to strasznie sie balam czulam jakbym miala DE JA Vu sprzed 4 lat caly koszmar do mnie wrocil... Pamietam wszystko jakby to bylo wczoraj jak lezalam bezsilna i czulam jak ulatuje ze mnie zycie i jak przez mgle widze jak wszyscy biegaja kolo mnie biora na kolejne badania i nie wiedza co robic... Ale to powoduje ze jestem silniejsza bo wiem ze przeszlam tak wiele zniose i nastepne doswiadczenia... pogodzilam sie juz ze moje zycie to szpital i lekarze.. nawet sie smieje ze powoli wynosze tam swoje rzeczy bo to moj drugi dom... Pozdrawiam dziewczyny i dziekuje ze jestescie :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

hej :)
pozdrawiam Cie!!!
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dziekuje VWD rowniez pozdrawiam :)

Ojj kochane cos mnie trafilo ;/ od jakiegos czasu mam dola, czuje sie taka przybita i do tego jakbym zyla w dniu swistaka jakbym utknela w miejscu co mnie strasznie drazni... zamknelam sie w sobie nawet nie uumiem swojemu opowiedziec jak bylo w pracy, a praca znow stala sie moja ucieczka, tyram znow jak wol bo to daje mi troche satysfakcji mimo boli cisne wlasny organizm zeby zapomniec o wszytkim... Mam kontrast za dwa tygodnie moze to caly ten proces badan zoladka znow obudzil we mnie strach i zlosc ... nie wiem... Jeszcze dwa tyg temu mowilam ze nie jestem gotowa na dziecko ze dobrze ze nie mamy mozliwosci rozpczecia staran a teraz ogladam wszystkie programy o dzieciach i porodach... zwariuje od tych moich zmian i zachwian ;/ W niedlugim czasie mam zamiar zgosic sie do przychodni po skierowanie na counseling ( takie jakby spotkania z psychologiem) doszlam do wniosku ze juz sama nie daje rady... W pracy mecza mnie o awans na kierownika grupy tzw team leader a ja ze strachu ze nie dam rady ze choroba mi przeszkodzi ze nie bede perfekcyjna ciagle odmawiam... chcialabym sie kopnac zeby wziasc sie w garsc ale chyba brak mi juz sil... Sorry ze tak pesymistycznie ale musialam sie wygadac bo nie mam komu... Zostalyscie tylko wy... sciskam
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

jest az tak zle?
niemozliwe :)
dzis pewnie masz juz lepszy nastroj i widzisz swiat na kolorowo (mam nadzieje)
wiesz... "a po nocy przychodzi dzien..."
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dziewczyny przepraszam, mialam zamiar czesciej pisac do was i wspierac a wyszlo jak wyszlo... nie jestem w stanie... niestety VWD jest zle... czuje ze jestem na skraju depresji... :( Nie wiem czemu jeszcze zwlekam z wizyta w przychodni po skierowanie do psychologa... Nakleilam maske usmiechu udaje ze jest ok ale coraz trudniej jest mi udawac juz nawet moja mama i siostra przez skype zauwazyly ze przygaslam a jak jak glupia mowie ze zmeczona i ze pogoda a wiem ze stracilam sily, zwyczajnie sie poddaje i nie umiem tego przemoc... nie umiem nic ze soba zrobic ;/ wszystko przychodzi mi z trudnoscia nawet najmniejsze czynnosci... i do tego jestem zla na siebie ze tak sie uzalam nad soba i nie potrafie wziasc sie w garsc ;/ ehhh czuje sie jak wariatka...
sciskam was cieplo i wybaczcie ze nie potrafie was wspierac...
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
Araja79
Ekspert
Posty: 858
Rejestracja: wtorek, 26 czerwca 2012, 13:18

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: Araja79 »

Kochana musisz wziąć się w garść i pójść do tego psychologa bo sie zaorasz. Tak nie można! Będzie dobrze ale musisz dać sobie pomóc! Nie ukrywaj swojego nastroju, mów swojej połówce co jeptst, bo on musi Cie wspierać i wiedzieć jak działać, bo inaczej zupełnie nieświadomie może pogłębiać Twój stan. Wiem co mówię kochana,bo sama to przerobiłam i niestety skończyło się jeszcze u psychiatry i z antydepresantami. Nie życzę Ci tego! Także bierz sie w garść i wędruj po pomoc.
A i przede wszystkim nie przepraszaj bo nie masz za co!
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Masz racje kochana ... a ja nadal nie umowilam wizyty ;/ nie umiem sie przemoc ciagle mam nadzieje ze sama dam rade... Napewno masz racje ze powinnam wkoncu powiedziec mojemu ukochanemu o moim samopoczuciu bo udaje ze jest ok nawet probowalam zblizen i wyszlo to tragicznie co tylko mnie pograzylo :( Jutro mam CT Scan znaczy kontrast , dostalam dzis kopie listu mojego specjality od zoladka do przychodni i napisane jest ze to prawdopodobne ze mam bole i ze koniecznie mam sie zglosic do spzitala kiedy bol znow stanie sie nie dozniesienia oraz ze podejrzewa dwie rzeczy albo zrosty albo ponownie zamyka mi sie jelito ;/ Mysle ze nawet jak sie zamyka to samo sie poki co otwiera bo ostatnio nie mam apetytu i malo jem i czuje sie troche lepiej i bardziej regularnie chodze do toalety... choc nie powiem ze ten brak apetytu tez mnie martwi bo ja kocham jesc ;/ ale to moga byc upaly a moze byc moje samopoczucie... Czas pokaze, mam pare dni wolnego chce sama sprobowac poukladac swoje mysli i postarac sie cieszyc dniem jesli samej mi sie nie uda w przyszlym tyg zadzwonie do przychodni... Sciskam i dziekuje Araju za slowa wsparcia to naprawde duzo dla mnie znaczy :)
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja historia endometriozy”