Historia ciaglej walki...

Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: agachod1 »

Zmeczenie, brzmi znajomo...nie martw sie Ewelinko, u mnie podobnie z ta roznica, ze tak mialam praktycznie od zawsze. Tez jestem osoba, ktora lubila pracowac na maksa. Zawsze mnie wszystko bolalo, najbardziej nogi. Zawsze bylam potem wykonczona, ale myslalam, ze to normalne. Nie podejrzewalam choroby u siebie. Bylam nastolatka. No a potem jak sie dowiedzialam, ze mam endo i zaczelam czytac o tej chorobie w necie i przeczytalam o zmeczeniu, to zaczelam rozumiec swoj organizm. Od dwoch lat musialam sie zmusic, zeby zaczac planowac swoje obowiazki nieco inaczej. Dzisiaj robie tyle, na ile wiem ze pozwoli mi moj organizm. Czasami jak sobie pofolguje, to zdycham dwa dni. To sa lekcje pokory, ktorej musialam sie nauczyc, zeby moc normalnie zyc, pracowac itp. Ciezkie to Ewelinko, wiem, ale co nam pozostaje. Jestesmy ograniczone przez wlasne, dotkniete choroba ciala.
Ja tez bym chciala wiedziec jakie witaminy moga pomoc na takie zmeczenie. Napisz nam prosze Herciku ich nazwe. Moze jak bede w Polsce, to sobie kupie.
Pozdrawiam cie Ewelinko. Zycze ci milego weekendu. Oby bole odpuscily ci chociaz na troche. Calusy. :D
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: hercik17 »

Kochana ja biorę VITAMINER czyli cały skład witamin.w dodatku nie jest drogi bo kosztuje jakieś 12 zł.Ale brałam go 2 miesiące.Potem postanowiłam zrobić przerwę i za jakiś czas znów przyjąć dawkę.Jednak zawsze jak chcę przerwać terapię to najpierw atakuje mnie opryszczka jedna za drugą,opryszczka na opryszczce a potem po 2 tygodniach zmęczenie wraca.Nie wiem o czym to może świadczyć,ale ja witaminy biorę ciągle.jak będę u lekarza mam zamiar dopytac czemu tak jest.
To przykre że jesteśmy tak młode a choroba nam zabiera pół życia.skupiamy się tylko na walce z chorobą i na bieganiu po lekarzach.Czasem to chce mi sie płakać.Marzę o tym żeby znów być tą dziewczyną co kiedyś i doskonale ciebie rozumiem.pozostaje mi tylko życzyć ci dużo energii na co dzień i oczywiście do walki z chorobą,bo walczyć musimy,pamiętaj!!!Tulę cieplutko :)
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko co u Ciebie slychac ??? Jak sie czujesz kochana ??
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: agachod1 »

Ewelinko, jak samopoczucie? Troszke lepiej? Napisz co u ciebie. Calusy. :D 8) :D
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Rok... To juz rok od diagnozy... zlecialo... ile sie zmienilo... sama nie jestem w stanie tego okreslic... ciezki rok a znajac zycie i endo bedzie takich wiele... nie przyzwyczailam sie i nie pogodzilam do konca z endo ciagle ze soba walczymy...
Rok temu napisalam do was po raz pierwszy, wystraszona zaplakana i szukajaca mnostwa odpowiedzi i drogi z tunelu...
teraz dlugo nie pisalam na swoim watku bo chyba wrocilam do tamtego punktu i znow szukam drogi z tunelu...
Wiele sie dzieje kazdego dnia ...
Chce byc tu dla was dlatego zagladam i czasem napisze cos do was poprostu jakos nie potrafilam napisac co u mnie... i chyba ciagle nie dokonca umie...
Pamietajcie ze jestem z wami zawsze sercem bo tylko z wami potrafie otwarcie porozmawiac, tylko wy rozumiecie jak ciezko jest...
Chcialam wam rowniez podziekowac za ten rok, za wsparcie za odpowiedzi ktorych szukalam, za wirtualne kopniaki by wziasc sie w garsc i ocieranie lez gdy bylo to tak potrzebne! Dziekuje ze jestescie :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: agachod1 »

Kochana Ewelinko, nie musisz dziekowac. Kazda z nas tu na forum jest w takiej samej sytuacji i jedyne co nam pozostaje to nawzajem sie wspierac i sobie doradzac. Przeciez na tym to wszystko polega. Gdyby chodzilo tylko o uzalanie sie nad soba to chyba forum nie przetrwaloby nawet miesiaca. My tu jestesmy dla siebie, zeby nie czuc sie osamotnione w swojej walce z ta bezwzgledna i okrutna choroba.
Kochana, ja tez cos wiem o szukaniu w tunelu. Mysle, ze dobrym sposobem na to, by odnalezc w znowu cel w zyciu i poczuc sie komus potrzebnym, jest oddanie sie czemus, co sprawia nam najwieksza radosc. Na pewno masz jakies zainteresowania, jakies hobby. Moze sprobuj w wolnych chwilach zapomniec o calym swiecie i zamknac swoje mysli tylko w kregu tego w czym sie najbardziej realizujesz. Moze to byc kolekcjonerstwo, malarstwo, ogrodek, cokolwiek co cie odpreza, a jednoczesnie sprawia ci niewysowiona radosc, z ktorej rodzi sie poczucie bycia potrzebnym. W takich chwilach bardzo czesto zastanawiamy sie nad sensem swojego zycia. Wspominamy lesze i gorsze dni i wierz mi, zawsze owocuje to jakimis nowymi postanowieniami, jakimis wskazowkami, ktore beda nam wskazywac droge przez zycie na najblizszy czas. Moze warto nad tym pomyslec.
Caluje cie mocno i zycze ci jak najlepiej. Obys znalazla ten swoj drogowskaz, ktory podpowie ci jak dalej postepowac i czym sie kierowac, by czerpac z zycia jak najwiecej radosci i byc szczesliwym. :D :D :D
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko jestesmy tu po to by sie wspierac wzajemnie - rowniez bedziemy kiedy Ty bedziesz tego potrzebowala ale staraj sie rowniez pisac co dzieje sie u Ciebie abysmy mialy szanse moc postawic Cie jakos na nogi i sprobowac mobilizowac Cie do dalszego dzialania. Tule cieplutko :**
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: agachod1 »

Podpisuje sie pod slowami Gosi. To jest bardzo wazne zeby mowic o tym, co sie dzieje, poniewaz wtedy zyczliwe nam osoby wiedza jak nam pomoc, co zrobic zeby nam ulzyc, jakich uzyc slow by pocieszyc. Czasami jest tak, ze problemy, o ktorych nie jestesmy w stanie z nikim porozmawiac bardzo czesto w naszej glowie urastaja do rangi przeogormnych trudnosci, ktorych w zaden sposob nie da sie pokonac. A wystarczy jedna rozmowa, by te wielkie problemy staly sie male. Sprobuj... Daj nam szanse. Caluje.
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie.... po tak dlugim milczeniu na temat mojego stanu doszlam do wniosku ze nalezy sie wam informacja...
Moj stan sie pogarsza... nie tylko fizyczny ale i psychiczny... Bole staly sie silniejsze i do tego bole bardzo silne pojawily sie w okolicach moich blizn pooperacyjnych wiec pobieglam do mojego lekarza z przychodni i .... dostalam silniejsze leki przeciwbolowe... przebadal na szczescie stwierdzi lze to nie ponowne problemy z zoladkiem powiedzial ze sa dwie opcje jedna to endo na powlokach blizn,zoladkowych lub nawet w srodku zoladka lub.... stwierdzil u mnie pierwsze stadium depresji... i z depresji mogly wyniknac bole... zamknelam sie na ludzi jestem placzliwa i nie wiele ma sens wiec nie dziwie sie ze wlasnie to stwierdzil ... spytal czy chce isc do counslora ( tak jak Gosia) jednak za dwa tygodnie jade do polski na dwutygodniowy urlop i powiedzialam ze to moja soatatnia szansa by ppodniesc sie z tego samej jesli sie nie uda to od razu po powrocie ide po skierowanie... zycie mnie skopalo... nie umie sobie poradzic ze juz nie jestem taka sama jak dawniej, ze praca stala sie udreaka i nie mam pomyslu na zmiane pracy by choc troche zmniejszyc bole...
Wiem ze bedziecie chcialy mnie pocieszac i mowic ze bedzie dobrze ale uwierzecie jestem teraz w takim stanie ze to mi nie wiele da nie przyjmuje nic z zewnatrz... poczulam tylko ze jestem zobowiazana wam powiedziec dlaczzego milcze na temat mojego stanu.... mimo wszystko dalej jestem z wami :* sciskam was kochane :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko nie chce Cie pocieszac ale to Ty sama musisz podjac decyzje czy chcesz skorzystac z pomocy specjalisty by podniesc sie i walczyc dalej gdyz stan w jakim sie znajdujesz nie jest wesolym stanem. Mam nadzieje ze pobyt w Polsce doda Ci dalszej energii do walki - jezeli nie stanie sie tak to lepiej isc do counsellora po pomoc aby zrozumiec co sie z Toba dzieje i dazyc do bardziej pozytywnego myslenia - to nie bedzie proste ale najlepiej jest po prostu zdystansowac sie od mysli o chorobie i robic wszystkie inne rzeczy aby tylko nie myslec o tym co sie z nami dzieje. Buziaki i prosze walcz.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dzieki Gosiu :* nie poddam sie - jesli polska mi nie pomoze to napewno wybiore sie po skierowanie. jakos to bedzie. pozdrowionka
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

I tak trzymaj kochana - aby do wizyty u gina i byc moze zaczniesz wtedy inne zycie jak tylko zmiany zostana usuniete. Buziaki Slonko.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Wszystkiego najlepszego sloneczko - spelnienia marzen oraz jak najwiecej zdrowia a jak najmniej tych gorszych chwil w zyciu. Buziaki.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dziekuje ci Gosienko :) moj wlasnie siegnal po piwko (ja nie moge na tych silnych lekach przeciwbolowych) i mowi "za twoje zdrowie kochanie" a ja odpowiedzialam " zdrowie juz nie wroci ale za pieniazki moglbys wypic zebym nie musiala juz meczyc sie z bolami w pracy" hahaha buziole
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: agachod1 »

Ewelinko slonce, ja bym ci chciala cos wiecej napisac, ale mysle, ze w tej sytuacji moze lepiej nic nie dodawac ponad to, co juz napisalam. Mysle podobnie, jak Gosia, ze jezeli pobyt w Polsce ci nie pomoze, zglos sie jak najszybciej o pomoc do specjalisty. Najwazniesze to nie zadreczac sie wkolo tymi samymi myslami i przestac sie katowac za to, czego nie udalo sie nam do tej pory osiagnac. Mam nadzieje, ze lekarze ci pomoga. Mam tu na mysli twojego gina. Moze po wycieciu ognisk endo i wyciszeniu choroby hormonami na jakis czas, odzyskasz wiare w zycie i to, ze znowu mozna byc szczesliwym. No widzisz, mialam nic nie dodawac, a i tak zaczelam sie rozpisywac. Zegnam cie wiec zabciu i zycze duzo pozytywnach mysli i udanego urlopu w Polsce. Buziaki.

Tez jade do Polski. Pod koniec wrzesnia.
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

No masz racje Ewelinko - najlepiej wypic za prace ktora nie wymagalaby az tak duzej sily i byly z niej dobre pieniazki i odczuwala jak najmniej bolu. Trzymaj sie Sloneczko :**
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie kochane ojj Gosiu jakze by bylo dobrze z dobrze platna praca ktora pozwala na mniej wysilku a przez co mniejsze bole choc teraz bole juz nie zaleznie od siedzenia lezenia czy pracy wystepuja. Tabeletki naproxen nie pomagaja wrecz mialam wrazenie ze nawet czuje sie gorzej wiec je odstawilam postaram sie jescze zalatwic wizyte przed wyjazdem po inne a jesli nie to licze ze odpoczynek z rodzina pozwoli mi zapomniec o bolu. wracajac do pracy to jestem w trakcie kombinowania zmian. niestety jako sprzataczka mam ciezka fizycznie prace i bole bardzo mi utrudniaja. wiec poszukuje pomyslu na siebie i moze jakis kursow zeby sie doksztalcic fakt to kosztuje i to sporo ale doszlismy z moim ze chyba czas zainwestowac w siebie zeby bylo lzej ale czas pokaze musze duzo przemyslec podczas urlopu bo zaraz po nim wizyta u ginekologa ... musze tez podjac decyzje czy od razu na stol czy poczekac do przyszlego roku bo niestety przed swietami duzo pracy a kasa potrzebna to najlepszy czas na prace a druga strona to ze dwa lata temu tez przed swietami bylam na laparo i skonczylo sie to swietami w szpitalu i nie chce powtorki taka mam teraz fobie. a tak poza tym to kupilam sobie trzy ksiazki "brida" Paula Coelho, Czy milosc trwa wiecznie? to taki psychologiczny opis milosci namietnosci i co robic zeby w zwiazku bylo dobrze i "zmien swoje zycie w 7 dni" poradnik psychologiczny o pozytywnym mysleniu wiec mam zamiar sie zatopic w lekturach mam nadzieje ze z tej ostatniej faktycznie cos wyniose :D dam wwam znac jak przeczytam :D Sciskam was wszystkie :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: agachod1 »

Ewelinko, z ta praca niezbyt meczaca i dobrze platna, to chyba marzenie kazdej z nas. Ja tez mysle o tym i mam jeden pomysl, ale boje sie komukolwiek o tym powiedziec i pokazac, bo jeszcze by mnie wysmial. Moze kiedy to skoncze to sie zdecyduje kto bedzie pierwszy...
Kochana, z kursami to bardzo dobry pomysl. Co prawda inwestujesz w siebie i jednoczesnie nie zarabiasz tak wiele, bo nie masz za bardzo czasu, ale mysle ze na takie rzeczy trzeba patrzec bardziej dlugodystansowo. Takie rzeczy zawsze sie oplacaja. Kwestia tego w co uderzyc, zeby to wypalilo. I fajnie, ze kupilas sobie taka super lekturke. Mam nadzieje, ze to ci tez pomoze. Fajnie, ze teraz czesciej piszesz. Milo sie z toba koresponduje. Tule cieplutko i zycze duzo zdrowka. :D
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Agus tutaj napewno nikt cie nie wysmieje pamietaj, ale znam to ja tez o pomyslach rozmawiam tylko z moim kochaniem bo on bardzo mnie dopinguje. widzi jak sie ostatnio mecze i martwi sie bardzo. powiedzial ze tez by poszedl na kursy zeby miec papiery angielskie i miec lepiej platne za prace. Ja mam w sumie dwa pomysly jeden to taki praca polaczona z zabawa a druga to dosyc powazna sprawa i moglaby byc posada panstwowa wiaodmo na pcozatku nawet po kursie nikt nie da duzych pieniedzy ale mysle ze z dwoswiadczeniem powoli mozna by bylo piac sie wyzej a w sprzataniu tego miec nie bede i wiem ze niestety fizycznie juz dlugo nie pociagne w ten sposob. takze mysle ze na spokojnie w polsce przy boku mego ukochanego i przy rodzinie bede miala wiecej zapalu by to przemyslec i bardziej pozytywnie na to spojrze. bardzo sie zaparlismy ze chcemy kupic dom w przyszlym roku i kombinujemy na wszystkie strony skad wziac pieniadze na depozyt jak pokazac bankowi ze nas stac i wogole i wogole ale dzieki takim marzeniom wiem ze musze walczyc i ty;ko dlatego siluje sie z bolami zeby nadal chodzic do pracy. Musze dac rade! zawsze powtarzalam sobie haslo (chyba z jakiejs ksiazki) "co ma byc to bedzie - niebo znajde wszedzie" i chce sie tego trzymac! sciskam was mocno i sama ciesze sie ze mam wiecej pozytywnej energii by chociaz do was napisac :)

ps. w sobote jesli bole nie przeszkadza biore udzial w biegu dla endometriozy bedzie tam ponad 20 kobiet z endo spotykam sie z nimi przed biegiem moze uda mi sie spotkac tam osobe ktora bedzie bliska memu sercu i wkoncu bede mogla miec prawdziwa przyjaciolke :)
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko ja tez zaczelam myslec o kursach zeby zainwestowac w siebie - jakos w momencie po pierwszej czy drugiej operacji wzielam sie za nauke zeby miec dyplom z kryminologii i sie udalo chociaz nie powiem duzo czasu na to poswiecalam ale bylo warto. Teraz mam za to kilka pomyslow w swej glowie i mam nadzieje ze to wypali i dam rade z tym wszystkim by tak sie stalo.

A co do spotkania przed biegiem dla endometriozy to fajna sprawa bo poznasz dziewczyny i faktycznie moze sie stac ze znajdziesz przyjaciolke - jak to stalo sie ze mna i Marika podczas spotkan grupy wsparcia poswieconej rakowi ginekologicznemu w mojej sytuacji. A wiec trzymam kciuki ze tak sie stanie i powodzenia w biegu - bede trzymac kciuki zebys go ukonczyla z dobrym wynikiem :)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: hercik17 »

No to mamy takie same marzenia :D Ja tez chce za wszelką cenę kupić w przyszłym roku mieszkanie.Więc kochana życzę tobie aby wam się udało :) Mam nadzieję że w nowym roku będziemy wspólnie urządzać nasze gniazdka :lol: :lol: :lol: A co do biegu to świetna sprawa!!! Trzymam kciuki :)
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Hej dziewczyny ja tak na szybko z tel pisze wlasnie wracam do domu po biegu. Wciaz nie moge w to uwierzyc ale zrobilam to! Przebieglam 5km w okolo pol godziny ja I jeszcze jedna dziewczyna z endo trzymalysmy sie razem I pierwsze przybieglysmy z naszej grupy. Noe wierze ze podolalam ze bole nie byly ciezkie. Niesamowite przezycie podnoszace na duchu jestem mega dumna i zadzwiona jak sobie poradzilan. Wiadomo teraz zaczynaja sie bole warto bylo!!! Sciskam was
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ciesze sie ze dokonalas tego i gratulacje. A czy poznalas jakas dziewczyne ktora jest teraz blizsza Tobie i z ktora bedziesz mogla spedzac czas na babskie pogaduchy ??? Jestes niesamowita i bardzo dzielna - mozna brac z Ciebie przyklad :) Buziaki Sloneczko.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie :)
Ojj herciku trzymam kciuki za nas obie bysmy mogly w przyszlym roku urzadzac sie w swoich czterech kontach ! Byloby pieknie :)
Dziekuje Gosienko za piekne slowa sama z siebie jestem dumna i mysle ze dalo mi to duzo jesli chodzi o poczatki depresji. Czuje sie znaczenie lepiej... Poznalam wspaniale kobiety z jedna bieglam prawie cala droge jednak zauwazylam jedna zaleznosc - myslalam ze to tylko ze mna sie stalo tak dziwnie - ale kobiety z endo (przynajmniej te co poznalam) mimo ze byly otwarte i rozmawialy na rozne tematy w tym choroby zajec codziennych to sa zamkniete w swoim okregu, boja sie wpuszczac nowych ludzi w swoje zycie jakby baly sie skrzywdzenia. mysle ze utrzymam z czescia jakis kontakt jednak materialu na przyjaciolke nie spotkalam niestety. Jednak to doswiadczenie pozwolilo mi bardziej uwierzyc w siebie i poczuc ze nadal jestem silna choc w malym stopniu. a tutaj pokaze swoja dume i radosc :D sciskam:*
Załączniki
Mega szczesliwa pokonujac linie mety :D
Mega szczesliwa pokonujac linie mety :D
logic (2).jpg (22.23 KiB) Przejrzano 11481 razy
Z Kirsten z ktora bieglam wiekszosc drogi szczesliwe widzac mete :D
Z Kirsten z ktora bieglam wiekszosc drogi szczesliwe widzac mete :D
logic.jpg (22.33 KiB) Przejrzano 11481 razy
Szczesliwa po biegu z medalem :D
Szczesliwa po biegu z medalem :D
556528_4081332586017_956051186_n.jpg (67.59 KiB) Przejrzano 11481 razy
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Wspaniale fotki i na pewno wspomnienia z tego biegu na dluzej pozostana Tobie w pamieci. Ciesze sie ze ten bieg wplynal na Ciebie pozytywnie i po czesci pozbylas sie depresji. Szkoda ze nie znalalzlas bratniej duszy wsrod tych dziewczyn - najwazniejsze ze chcesz z nimi utrzymac kontakt i byc moze wtedy nawiaze sie lepsza nic przyjazni miedzy Wami. Sciskam cieplo :)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: agachod1 »

Ewelinko, jak cudownie, ze twoje samopoczucie sie poprawilo i ze wystartowalas w tym biegu i ze dalo ci to ogromna satysfakcje i motywacje do poszukiwania szczescia i dazenia do samorealizacji. To naprawde wspaniale, ze teraz bardziej sie otworzylas i piszesz jakos tak inaczej, radosniej. Gratuluje ci zdobycia medalu. Mozesz byc z siebie naprawde dumna. A jezeli chodzi o znalezienie pokrewnej duszyczki, to nie martw sie. Najwazniejsze to nie utracic kontaktu z nowopoznanymi osobami. Mysle, ze prawdziwa przyjazn wykluwa sie powoli, ale jak juz rozkwitnie to naprawde na dobre. Kochana, zycze ci przyjaciolki od serca na cale zycie.

Piekne sa twoje marzenia i to bardzo dobrze, ze to cie motywuje do tego, by isc przed siebie i nie rezygnowac z walki o piekne zycie. Wlasny dom to takze moje marzenie, ktore chyba nigdy sie nie spelni. Nie chodzi o brak mozliwosci finansowych, ale o to, ze ktos kiedys wpakowal nas w taka sytuacje i przez to nie mozemy liczyc na pomoc finansowa banku ani nie mozemy takze miec nic wlasnego. Ale ja i tak sie ciesze, ze mamy mieszkanko. Wynajmowane co prawda, ale samodzielne i spokojne. Ewelinko, trzymam kciuki za powodzenie waszych planow i za realizacje pomyslu na twoja nowa prace, ktora bedzie dla ciebie lzejsza, a zarazem dobrze platna. Ja tez pracuje jako sprzataczka i to jest dobra praca, ale przy mojej chorobie nie na dlugo. Wiem, ze predzej czy pozniej bede musiala podjac decyzje o tym, co chce w zyciu robic by zarabiac i nie przemeczac sie fizycznie.
Ewelinko, zycze ci duzo zdrowka. Trzymaj sie i walcz kazdego dnia, bo zycie tak naprawde jest piekne, choc czasami bywa tez rownie okrutne jak wspaniale. Ale przeciez po to upadamy, by nauczyc sie podnosic i stawac na wlasnych nogach. Pozdrawiam cie cieplo.
magma
Ekspert
Posty: 865
Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 15:00

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: magma »

Moje gratulacje...Jestem pod wielkim wrażeniem.
Pozdrawiam :)
Jeszcze nie biegam, ale spaceruję... ;) a to już coś...:)
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

Niesamowite! Tez Ci gratuluje!!!! :D jestem z Ciebie dumna! :) i b. podziwiam to czego dokonalas :D ja nigdy nie mialam zaciecia do biegania.
Powiedz prosze, czy rzeczywiscie tak jest, ze po zmeczeniu przychodzi taka euforia, ze przycmiewa to wszystko inne, i ze czlowiek zmeczony fizycznie lepiej sie czuje??? Ktos mowil mi kiedys, ze bieganie wyzwala w nim siodme poty i jednoczesnie hormony szczescia - U Ciebie tez tak jest?
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko co u Ciebie ??? Jak Twoj kotek - ciagle rozrabia maly psotnik ??? Pozdrawiam bardzo cieplo :**
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie ja tak na chwilke kochane :
magma pisze:Moje gratulacje...Jestem pod wielkim wrażeniem.
Pozdrawiam :)
Jeszcze nie biegam, ale spaceruję... ;) a to już coś...:)
Dziekuje ci bardzo wiesz ja w sumie nie biegam to bylo jednorazowo zeby zebrac pieniadze dla organizacji endometriozy w anglii :D
vwd pisze:Niesamowite! Tez Ci gratuluje!!!! :D jestem z Ciebie dumna! :) i b. podziwiam to czego dokonalas :D ja nigdy nie mialam zaciecia do biegania.
Powiedz prosze, czy rzeczywiscie tak jest, ze po zmeczeniu przychodzi taka euforia, ze przycmiewa to wszystko inne, i ze czlowiek zmeczony fizycznie lepiej sie czuje??? Ktos mowil mi kiedys, ze bieganie wyzwala w nim siodme poty i jednoczesnie hormony szczescia - U Ciebie tez tak jest?
dziekuje Ci bardzo kochana. ja rowniez nie mam zaciecia do biegania i powiem ci szczerze ze w dniu biegu rano mialam w glowie ze nie dam rady ze przeciez nawet na pociag biec nie umie. Co do Twoich pytan to nie wiem jak jest tak na codzien z bieganiem bo jakos mnie to nie kreci ale w tym dniu na starcie poczulam ze robie to w waznej sprawie ze pomoge organizacji endo i poczulam ogromna sile i po biegu nie czulam zmeczenia tylko niesamowita dume i radosc niesamowite uczucie, oczywiscie po godzince juz przyszlo zmeczenie i zakwasy bo nie trenowalam. ale powtorzylabym to wiec moze w przyszlym roku jak endo pozwoli to tez pobiegne i skocze ze spadochronem :D A jak u ciebie kochana?
gosiak76 pisze:Ewelinko co u Ciebie ??? Jak Twoj kotek - ciagle rozrabia maly psotnik ??? Pozdrawiam bardzo cieplo :**
Gosiuniu u mnie powrot z urlopu niestety, kombinuje zmiany pracy i w srode do ginekologa ale jestem spokojna bo gotowa na wszystko, napewno dam wam znac po. Kotek szaleje na maksa szczegolnie ze zostawilismy go na dwa tyg po opieka sasiadki i kuzyna wiec sie bardzo stesknil i nie odpuszcza nas na krok :)

Wybaczcie ze tak na chwile ale po urlopie nadganiam prace jak znajde dluzsza chwile to popisze na waszych watkach. sciskam was wszystkie :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja historia endometriozy”