cieszę się, że jest takie forum jak to. Dzięki niemu nie czuję się taka samotna. Jak to się stało, że do Was dołączam?
Od kiedy tylko pamiętam moje miesiączki był nie dość, że długie (ok.9 dni) to strasznie obfite i bolesne. Zdarzało się nawet, że mdlałam z bólu. Kiedyś to nawet karetka z roboty mnie zabrała. Wędrowałam od jednego do drugiego lekarza przez wiele wiele lat, od każdego słyszałam tylko "taki pani urok". Miałam robione USG transwaginalne, na których zawsze pojawiały się jakieś torbiele, które znikały i pojawiały się na nowo. Nikt jednak nie domyślił się, że to może być endo, ponieważ nie robiono mi żadnych innych badań.
We wrześniu 2012 r. dowiedziałam się na zwykłym USG, że mam małą pomarańczę na lewym jajniku. Dzień później udałam się na izbę przyjęć (bo do żadnego gina nie mogłam się dostać) i trzy dni później zrobili mi laparoskopię. Usunęli mi torbiel na lewym jajniku, lewy jajowód, liczne zrosty i stwierdzono endometriozę, podobno bardzo zaawansowaną. Przetrzymali mnie w szpitalu 4 dni i puścili do domu. Po tygodniu kazali się zgłosić na zdjęcie szwów.
Za dzieciaka miałam usuwany wyrostek (laparotomia) i nie czułam się tak źle jak po tym zabiegu. Czułam się jak niepełnosprawna. Nie byłam w stanie dojść do łazienki, umyć się, a przy każdym załatwianiu tak mnie bolało, że myślałam, że zejdę. Pojechałam z powrotem do szpitala i znowu mnie położyli z podejrzeniem uszkodzenia jelita grubego. Przez 5 dni karmili mnie kroplówkami, strasząc codziennie, że możliwe, że znowu będą mnie operować etc.
To było straszne. Po wielu badaniach (m. in. TK z kontrastem, RTG, codziennie badania krwi) okazało się, że zrobił mi się krwiak, który sam miał się niby wydalić....
Facet, który robił mi operację zaoferował się, że poprowadzi mój przypadek, że pomoże mi. Zgodziłam się mając nadzieję, że w końcu ktoś mi pomoże, ale niestety się myliłam.... Pan doktor przez 6 miesięcy po zabiegu - poza mówieniem jak on się bardzo napracował przy mojej operacji - poza skierowaniem mnie na badania krwi i USG nie zrobił nic. Objawy bólowe zaczęły wracać, miesiączki jak były długie i obfite, tak były nadal. Zaczęłam martwić się, że nastąpił nawrót choroby. Wtedy stwierdził, że w sumie mógł mi zaproponować terapię hormonalną Visane, którą powinno stosować się ok 6 miesięcy, ale w sumie to on nie ma już nic do roboty i powinnam się udać do kliniki leczenia niepłodności. Jego zachowanie i słowa bardzo mnie zraniły, poczułam się oszukana, pozostawiona na pastwę losu.
Wraz z mężem zaczęliśmy szukać po znajomych i dalszych znajomych lekarza, który mógłby nam pomóc. Znalazłam jednego. Zrobił mi USG i stwierdził nieprawidłowe ułożenie jajników (zrosły z macicą), ponowne zrosty i endometrium w pozostawionym lewym jajniku. Powiedział, że nie sugeruje obecnie ponownego zabiegu laparoskopii tylko rozpoczęcie Visane, a jeśli po trzech miesiącach nie przyniesie żadnych rezultatów to znowu mam iść na stół.
Lek ten biorę już od 18 dni. Od 6 dni mam obfite krwawienia - lekarz powiedział, żebym się nie martwiła, bo jest to częste przy braniu tego leku. Czy Wy też tak miałyście? Czy to naprawdę jest w porządku? Podzielcie się proszę swoimi zdaniami. Czy też tak miałyście, że bolała Was codziennie głowa, nogi puchły i że straciłyście ochotę na sex?
Nie wiem co dalej robić, czy słuchać się tego lekarza, czy próbować gdzieś indziej, czy są w ogóle jakiekolwiek inne metody leczenia endo? Proszę pomóżcie

Wraz z mężem bardzo chcielibyśmy mieć dziecko. Przeraża mnie myśl, że mogę nigdy nie dać mu dziecka. Czuję, że obwinia mnie za to, że jestem chora. Mam wrażenie, że jestem z tym problemem sama....
