
Odwiedzałam forum raz , może dwa. Jednak teraz dopiero odważyłam się zalogować.
Mam 24 lata. Świeżo upieczonego męża. I całkiem niedawno odkrytą endometriozę. W styczniu ubiegłego roku moje życie zamieniło się w piekło. W nocy zaskoczył mnie ostry ból brzucha. Po długiej tułaczce od lekarza do lekarza w końcu zrobiono mi oprację. Pekł jajnik, krew wylana w brzuchu i nikt tego nie potrafił zauważyć . Po dwóch tygodniach błagania lekarzy o pomoc( ból był nie do zniesienia ), odsyłania od szpitala do szpitala, znalazł się jeden porządny. Pozszywali mi jajnik. Po operacji lekarz oświadczył " Ma pani endometriozę " I już nic nie było takie same jak wcześniej. Pousuwano mi zmiany jakie się dało. Zostało na pęcherzu. Chirurg powiedział , że pęcherza ruszyć nie może. Pożniej szybki ślub, z miłośći rzecz jasna. Lecz przyspieszony. A skoro przestalismy się zabezpieczać , dzidziuś może się zdarzyć. Od momentu starań mineło pół roku a dzidziusia dalej nie widac. Odkąd dowiedziałam się o chorobie niczego już w życiu nie odwlekam. Dziecko to było moje marzenie. Takie już od zawsze. Zawsze chciałam być mamą. A teraz tak ciężko jest to spełnić. Może tu znajdę ciekawe porady, wsparcie. Bo otoczenie wcale mi go nie daje. Ludzie nie są świadomi co to jest za choroba i nie mają pojęcia jakie to jest trudne. Dość mam super rad o poczęciu dziecka i " wyluzowaniu ",bo to" najlepsze lekarstwo". Nikt nie patrzy na zegar i nie myśli o upływającym czasie, czasie który zmienia wszystko, zmienia ciało, rozwija chorobę...
