...Witam...
: niedziela, 4 listopada 2012, 20:54
...Witam Was...
...moja historia jest... hmmm wlasnie jaka ona jest... pewnie jak kazdej z Was...zwiazana z endo...pewnie nie byloby mnie tutaj gdyby nie owe przeklenstwo... jestem juz dwa lata od operacji, bylam operowana na Polnej w Poznaniu przez wg mnie bardzo dobrego lekarza prof. Sajdaka... trafilam do Niego dzieki mojemu gin, ktory mi polecil prof... owy prof. szybko wzial mnie pod noz w przeciagu tyg trafilam na Jego super oddzial na Polnej... moim skromnym zdaniem bardzo ale to bardzo polecam, tam nie pozwalaja zeby bolalo, pielegniarki sa szybsze niz bol;)... ale jakby od poczatku...mieszkam w miescowosci, gdzie lekarze nie maja zbyt dobrej opini... w 2000 roku traafilam do lekarza gin, ktory probowal mi wmowic, ze jestem w ciazy...okazalo sie, ze mam guza, operowali mi go okazal sie nie grozny, nie tylko guza wycieli ale tez troche przydatkow... po operacji uslyszalam wyrok "nie bede miala dzieci"...przerazilam sie bo zawsze marzylam zeby byc mama... przez przypadek dostalam namiar na lekarza w Poznaniu, ktory zrobil mi w przeciagu 3 lat badania wzdluz i wszerz...poniewaz bylam powycinana dosc mocno byly pewne obawy ale On jako jedyny nie "zamknal mi drzwi do marzen o dziecku" i dal mi cale 30% szansy...w roku 2004 zaszlam w pierwsza ciaze;)...sama ciaza przebiegala idealnie za to porod...koszmar...do 2008 roku byl spokoj, miesiaczka byla bardzo obfita i bolesna ale nic z tym nie robilam...w 2008 roku zaszlam w druga ciaze...ta ciaza byla bardzo zagrozona i z przejsciami...w 2009 roku urodzilam Synka...na konsultacje po ciazy po porodzie trafilam dopiero w sierpniu 2010 roku i okazalo sie, "ze cos nie halo"...nie rozumialam, nie wiedzialam co to endo bo mnie nic nie bolalo, choroba rozwijala sie bardzo bezobjawowo...jak pisalam wyzej potem operacja i teraz po dwoch latach czuje niepokoj...bo boli...cale podbrzusze boli, az boje sie wizyty...i powtorki z "rozrywki"...
...moja historia jest... hmmm wlasnie jaka ona jest... pewnie jak kazdej z Was...zwiazana z endo...pewnie nie byloby mnie tutaj gdyby nie owe przeklenstwo... jestem juz dwa lata od operacji, bylam operowana na Polnej w Poznaniu przez wg mnie bardzo dobrego lekarza prof. Sajdaka... trafilam do Niego dzieki mojemu gin, ktory mi polecil prof... owy prof. szybko wzial mnie pod noz w przeciagu tyg trafilam na Jego super oddzial na Polnej... moim skromnym zdaniem bardzo ale to bardzo polecam, tam nie pozwalaja zeby bolalo, pielegniarki sa szybsze niz bol;)... ale jakby od poczatku...mieszkam w miescowosci, gdzie lekarze nie maja zbyt dobrej opini... w 2000 roku traafilam do lekarza gin, ktory probowal mi wmowic, ze jestem w ciazy...okazalo sie, ze mam guza, operowali mi go okazal sie nie grozny, nie tylko guza wycieli ale tez troche przydatkow... po operacji uslyszalam wyrok "nie bede miala dzieci"...przerazilam sie bo zawsze marzylam zeby byc mama... przez przypadek dostalam namiar na lekarza w Poznaniu, ktory zrobil mi w przeciagu 3 lat badania wzdluz i wszerz...poniewaz bylam powycinana dosc mocno byly pewne obawy ale On jako jedyny nie "zamknal mi drzwi do marzen o dziecku" i dal mi cale 30% szansy...w roku 2004 zaszlam w pierwsza ciaze;)...sama ciaza przebiegala idealnie za to porod...koszmar...do 2008 roku byl spokoj, miesiaczka byla bardzo obfita i bolesna ale nic z tym nie robilam...w 2008 roku zaszlam w druga ciaze...ta ciaza byla bardzo zagrozona i z przejsciami...w 2009 roku urodzilam Synka...na konsultacje po ciazy po porodzie trafilam dopiero w sierpniu 2010 roku i okazalo sie, "ze cos nie halo"...nie rozumialam, nie wiedzialam co to endo bo mnie nic nie bolalo, choroba rozwijala sie bardzo bezobjawowo...jak pisalam wyzej potem operacja i teraz po dwoch latach czuje niepokoj...bo boli...cale podbrzusze boli, az boje sie wizyty...i powtorki z "rozrywki"...