jedzenie szpitalne
jedzenie szpitalne
podzielcie sie Waszymi doswiadczeniami na temat szpitalnego jedzenia
plusy i minusy odzywiania w szpitalu
plusy i minusy odzywiania w szpitalu
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Re: jedzenie szpitalne
Myślę że to ogólnie zależy od szpitala, ale niestety w przypadku mojego szpitala było dokładnie jak w stereotypach... Na śniadanie zielone "coś" przypominające galaretkę a na obiadek papka o smaku... hmm... niesmaku raczej haha Mam nadzieję że macie lepsze wspomnienia niż ja co do szpitalnego jedzenia... Pozdrawiam i życzę smacznego
Re: jedzenie szpitalne
szpital kojarzy mi sie z dieta (i kroplowka)
Re: jedzenie szpitalne
rowniez na poczatku kojarzy mi sie tylko z kroplowka przez reszte dnia po operacji, jednakze jedzenie bylo dobre acz lekkostrawne - wiadomo dieta
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
-
- Ekspert
- Posty: 1507
- Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05
Re: jedzenie szpitalne
czyli czym Cie karmili? I o kt. byla kolacja, o 17 ?
Re: jedzenie szpitalne
zaczne od poczatku - przed operacja od godz. 16 juz nic nie jadlam a do godz. 16 zjadlam kilka rzeczy z domku bo ze wzgledu na bad. na ktore chodzilam nie zostawiono mi nic do jedzenia.
sniadanie bylo okolo godz. 8-9 rano z tego co pamietam ale to dostalam jedzenie juz po operacji i mialam mleko z ryzem oraz dodatkowo swiezy chlebek, margaryna, jajko na twardo oraz majonez z groszkiem.
Obiad byl miedzy 13 a 14 - dostalam zupe pomidorowa z makaronikiem (ale nie nitki) oraz drugie danie to ziemniaczki z sosem, fasolka szparagowa i pulpeciki gotowane oraz kompot.
tak to u mnie wygladalo wlasnie bylo smaczne
kolacje podawali zazwyczaj miedzy godzina 17 a 18
sniadanie bylo okolo godz. 8-9 rano z tego co pamietam ale to dostalam jedzenie juz po operacji i mialam mleko z ryzem oraz dodatkowo swiezy chlebek, margaryna, jajko na twardo oraz majonez z groszkiem.
Obiad byl miedzy 13 a 14 - dostalam zupe pomidorowa z makaronikiem (ale nie nitki) oraz drugie danie to ziemniaczki z sosem, fasolka szparagowa i pulpeciki gotowane oraz kompot.
tak to u mnie wygladalo wlasnie bylo smaczne
kolacje podawali zazwyczaj miedzy godzina 17 a 18
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Re: jedzenie szpitalne
ja miałam niedobre nieposolone ziemniaki z gotowanym miesem albo makaron z jakimś sosem ale dziwnym słodkim z marchewka na śniadanie zupa mleczna i 3 skibki chleba 2 plasterki szynki i kawałek masła podwieczorek dwa ciastka jabłko( w dzień operacji dostałam hahaha) a 5tak to niedobre i wg serek topiony i takie tanie rzeczy dodam że śmieszyło mnie jak były 5 skib takich wielkich a do tego 2 plastry kiełbaski małej wiec chleb z masłem się jadło:)
-
- Ekspert
- Posty: 1507
- Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05
Re: jedzenie szpitalne
moi rodzice mieszkaja niedaleko szpitala, ciagle odwiedzaja i dokarmiaja tych z rodziny i znajomych, kt. tam przebywaja nosza rosolki z lana kluseczka
Re: jedzenie szpitalne
To u mnie po operacji, gdzie nie mogłam wstać byłam sama w sali, która mieściła się na końcu oddziału mąż pojechał na chwilę do domu ( droga do domu i znów do szpitala zajmuje ok 2 godzin) wszyscy o mnie zapomnieli i nie dostałam kolacji.... hmm... nie żałuję bo nie ma czego, ale sam fakt, że nikt do mnie nawet nie wszedł.
Ja się jeszcze załapałam na dżem... Inne panie już nie a do popicia mleko, a raczej woda zabarwiana mlekiem z małym dodatkiem kawy zbożowej...
Ja się jeszcze załapałam na dżem... Inne panie już nie a do popicia mleko, a raczej woda zabarwiana mlekiem z małym dodatkiem kawy zbożowej...
- Załączniki
-
- zdjęcie mojego śniadania w szpitalu ;)
- DSC00580.JPG (46.48 KiB) Przejrzano 16503 razy
" po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój"
Re: jedzenie szpitalne
marniutko to wyglada - chociaz wiem ze u mnie sniadanie w szpitalu w Polsce bylo ciut bogatsze.
w Anglii natomiast zamowilam sobie owsianke do jedzenia - bardzo pyszna i mialam ja w sobote a ze posmakowala mi to poprosilam o nia tez w niedziele.
Lunch i kolacja byly bardzo obfite - nie moge narzekac na glod a jedzenie bylo naprawde dobre - np. zamowilam sobie paste z owocami morza a do tego brokuly, jogurt, sok pomaranczowy, jakis sos z kawalkami mieska oraz lody.
na kolacje dostalam ziemniaki, mnostwo swiezych warzyw i piers kurczaka, dwie kanapki ktore zostawilam bo nie moglam zjesc a ze byly pakowane jak w sklepach to zostawilam na dzisiaj sobie i zjadlam w domu, ciasto z budyniowa polewa.
na biezaco mialam w dzbanku wode do picia ktora zmieniano na swieza na noc lub dostarczano nowa jak sie wypilo to co podali, donoszono tez co jakis czas kawe lub herbate do wyboru.
w Anglii natomiast zamowilam sobie owsianke do jedzenia - bardzo pyszna i mialam ja w sobote a ze posmakowala mi to poprosilam o nia tez w niedziele.
Lunch i kolacja byly bardzo obfite - nie moge narzekac na glod a jedzenie bylo naprawde dobre - np. zamowilam sobie paste z owocami morza a do tego brokuly, jogurt, sok pomaranczowy, jakis sos z kawalkami mieska oraz lody.
na kolacje dostalam ziemniaki, mnostwo swiezych warzyw i piers kurczaka, dwie kanapki ktore zostawilam bo nie moglam zjesc a ze byly pakowane jak w sklepach to zostawilam na dzisiaj sobie i zjadlam w domu, ciasto z budyniowa polewa.
na biezaco mialam w dzbanku wode do picia ktora zmieniano na swieza na noc lub dostarczano nowa jak sie wypilo to co podali, donoszono tez co jakis czas kawe lub herbate do wyboru.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
- karolina794
- Ekspert
- Posty: 381
- Rejestracja: czwartek, 14 października 2010, 20:50
Re: jedzenie szpitalne
Niestety realia polskiego szpitala wygladają czasem jeszcze gorzej niż na zdjęciu Catriny Gosiu w polskim szpitalu bardzo często mozna pomarzyć o jabkłu w komopcie jabłkowym,a co dopiero o owocach morza
Gdzie są dzieci tam blisko do gwiazd *************
Re: jedzenie szpitalne
To prawda, albo dostajesz 5 kromek chleba i 2 plasterki wędlina. I co zrobić z pozostałymi 3 kromkami??? Obiady też są zabójcze. Jednego dnia dostajesz kotleta mielonego, a na drugi dzień sos z pulpetami...
" po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój"
Re: jedzenie szpitalne
Dziewczynki wiem o tym bo mam porownanie - ale jedyne co jest takie samo to ze na sniadanie dostaje sie zupy mleczne, owsianki - cos z nabialu. Jednak mimo wszystko nie narzekalam na jedzenie w szpitalu w Polsce - chociaz majac wybor w menu wiesz czego mozesz oczekiwac
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Re: jedzenie szpitalne
Jedzenie szpitalne - nasuwają mi się 2 myśli - BLE... i
Jak czytałam co będzie podane do jedzenia na katkach menu na tablicy to brzmiało to super, rybki, kurczaczki i wogóle.
Jak otrzymywałam to na tacy to nawet czasami nie było sensu jej otwierać. Nie dość, że było to klejące, to jeszcze czasami nieżle waliło
Zup nie dotykalam wcale, bo nie wiadomo co to było, wyglądało jak zlewki. Chleba (ten jako jedyny był świeży i smaczny) na śniadanie i kolację zawsze pod dostatkiem. A do chleba niewiele i kawałeczek masła.
Mleczne zupki, kaszki i inne nie solone, cała reszta przesolona.
Raz tylko pamiętam smaczny obiad (chyba kucharz był jakiś w zastępstwie) i dostałam ładny kawałek mięska, ziemniaczki i fasolkę szparagową.
A tak mąż i mama mnie dokarmiali i nie narzekałam.
Raz nawet byłam na frytkach w barze na dole,diety nie miałam a miałam chęć
Jak czytałam co będzie podane do jedzenia na katkach menu na tablicy to brzmiało to super, rybki, kurczaczki i wogóle.
Jak otrzymywałam to na tacy to nawet czasami nie było sensu jej otwierać. Nie dość, że było to klejące, to jeszcze czasami nieżle waliło
Zup nie dotykalam wcale, bo nie wiadomo co to było, wyglądało jak zlewki. Chleba (ten jako jedyny był świeży i smaczny) na śniadanie i kolację zawsze pod dostatkiem. A do chleba niewiele i kawałeczek masła.
Mleczne zupki, kaszki i inne nie solone, cała reszta przesolona.
Raz tylko pamiętam smaczny obiad (chyba kucharz był jakiś w zastępstwie) i dostałam ładny kawałek mięska, ziemniaczki i fasolkę szparagową.
A tak mąż i mama mnie dokarmiali i nie narzekałam.
Raz nawet byłam na frytkach w barze na dole,diety nie miałam a miałam chęć
Re: jedzenie szpitalne
Mi po laparo, po prawie 2 dniowej głodówce było wszystko jedno A tak marzyłam o schabowym...
" po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój"
Re: jedzenie szpitalne
ja o schabowym marzyłam po pierwszej operacji. non stop mówiłam o tym mężowi. jak wyszłam ze szpitala a było to ok. godz. 21, mój mąż podał mi schabowego cienko rozklepanego, buraczki i ziemniaczki i byłam w 7 niebie
Re: jedzenie szpitalne
no to wspaniale - wazne ze po takim zabiegu wracajac do domu dostajemy nasze pysznosci i w niepamiec idzie to co nas spotkalo kilka dni wczesniej
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Re: jedzenie szpitalne
Na jedzeniu szpitalnym można zrzucić parę kilo....jest okropne,ziemniaki jak dla świń,nie przyprawione nic FEEEEEE
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
-
- Ekspert
- Posty: 1507
- Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05
Re: jedzenie szpitalne
hercik, ale ostro pojechalas...
- lauretta1979
- Stały bywalec
- Posty: 71
- Rejestracja: czwartek, 17 marca 2011, 16:56
Re: jedzenie szpitalne
Jedzenia okropne to prawda:)słabo mi się robiło jak juz je nawet wąchałam:)haha wszystko jechało jakby jodyną bleeeeeeeeee
nadzieja istnieje zawsze... do ostatniej chwili.
-
- Ekspert
- Posty: 1507
- Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05
Re: jedzenie szpitalne
hahaha dezynfekcja pelna
a ja uwielbiam jak ktos mnie wyrecza w gotowaniu uwielbiam miec talerz podstawiony pod nos
choc zdj., kt. umiescila catrina jest b. wymowne obawiam sie, ze wiecznie chodzilabym glodna...
a ja uwielbiam jak ktos mnie wyrecza w gotowaniu uwielbiam miec talerz podstawiony pod nos
choc zdj., kt. umiescila catrina jest b. wymowne obawiam sie, ze wiecznie chodzilabym glodna...
Re: jedzenie szpitalne
Pod nos w szpitalu też nie zawsze podają. Pamiętam jak po pierwszej operacji, uczyłam się wstawać z łóźka i wymagało to ode mnie wiele wysiłku. Tym bardziej, że po tej operacji, to miałam straszne bóle i czulam, że jest coś nie tak (i było zakażenie E coli). A obiad położyli mi - I posiłek na szafce - ok4 m ode mnie. Właśnie wróciłam z WC i położylam się na łóźku, a ona zamiast położyć to na szafce obok łóżka, to nie. Nie miałam siły ponownie wstać i w końcu zadzwoniłam po pigułę. Ta przyszła i do mnie, że co nie mogę sama sobie wstać:lol: . Normalnie zero zrozumienia
Potem wolałam aby mi już nie kładli tego jedzenia w pobliżu bo nawet nie zaglądałam do tego, miałam dość własnych domowych obiadków.
Potem wolałam aby mi już nie kładli tego jedzenia w pobliżu bo nawet nie zaglądałam do tego, miałam dość własnych domowych obiadków.
Re: jedzenie szpitalne
ja obiadkow domowych w szpitalu nie mialam... a za kazdym razem, gdy wychodzilam, to prosilam jeszcze o zupke obiadowa (a z reguly nie chcialy dac, ale jakos prawie zawsze wyblagalam), bo wiedzialam, ze jak sobie w domu sama nie ugotuje to bede glodowala... z gotowaniem to nie jest dla mnie specjalny problem, ale... dzwigania garkow sie balam...
-
- Ekspert
- Posty: 1507
- Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05
Re: jedzenie szpitalne
jedzenie szpitalne ma jeden niepodwazalny atut - jest o stalych porach! Moim marzeniem jest jadac o stalych porach
- lauretta1979
- Stały bywalec
- Posty: 71
- Rejestracja: czwartek, 17 marca 2011, 16:56
Re: jedzenie szpitalne
hehe to prawda,jest o stałych porach i to tylko jeden plus i jest zupełnie niekaloryczne haha to drugi plus
nadzieja istnieje zawsze... do ostatniej chwili.
Re: jedzenie szpitalne
http://fitness.wp.pl/zdrowie/aktualnosc ... ienia.html
70% polskich chorych opuszcza szpitale w stanie niedozywienia...
70% polskich chorych opuszcza szpitale w stanie niedozywienia...
Re: jedzenie szpitalne
Ej laski co Wy za straszne rzeczy opowiadacie... Ja byłam w "Zośce" w W-wie i kiedy już mogłam jeść to byłam zachwycona... naprawdę! A w dzień wypisu specjalnie zostałam chwilę dłużej na obiad bo akurat było risotto z mięsem i warzywami+sałata z sosem vinegrette Mój chłopak był zadziwiony wielkością porcji - dwie duże kule z risotto i kupa sałaty! Pyszne, z mielonym mięskiem, marchewką, dobrze przyprawione, chyba na jakimś rosołku duszone... pyszności! Ja jestem dość wymagająca jeśli chodzi o smaki, sama uwielbiam gotować i dobrze zjeść. Acha, na deser drożdżówka, mały łakomczuch jestem i wzięłam na wynos W dzień wypisu na śniadanie wciągnęłam 4 kawałki bułki wrocławskiej z masłem, żółtym serem i kiełbasą szynkową oraz sałatą (wszystko bardzo dobre i świeże)! Dzień wcześniej mogłam dostać na obiad tylko kleik, ale zakosiłam na później drożdżówkę a na kolację były naleśniki z serem w liczbie 3! A do tego banan. Nażarłam się jak dzika, chociaż pewnie nie powinnam A pierwszego dnia gdy byłam na samej wodzie to mogłam się tylko ślinić jak rozwozili klopsy w sosie, ziemniaki i surówkę z marchewki, a do tego jogurty albo serki homo na deser... wyglądało ssssmakowicie W dzień zabiegu nie pamiętam co dawali bo byłam trochę "odleciana" Ale też pewnie coś dobrego A podawano na te ruchome stoliki przymocowane do szafek.
Ja nie wiem czy z zasady się narzeka na szpitalne jedzenie, czy tylko mi się tak dobrze trafiło? Albo może ja jestem jakoś nienaturalnie pozytywnie nastawiona do świata??? Acha, ważyłam się przed opuszczeniem szpitala w dzień wypisu (i to przed obiadem!) - ważyłam dokładnie tyle co przed szpitalem, ani grama mniej, więc mnie tymi kroplówkami naprawdę nieźle podkarmili
Ja nie wiem czy z zasady się narzeka na szpitalne jedzenie, czy tylko mi się tak dobrze trafiło? Albo może ja jestem jakoś nienaturalnie pozytywnie nastawiona do świata??? Acha, ważyłam się przed opuszczeniem szpitala w dzień wypisu (i to przed obiadem!) - ważyłam dokładnie tyle co przed szpitalem, ani grama mniej, więc mnie tymi kroplówkami naprawdę nieźle podkarmili
Re: jedzenie szpitalne
W szpitalu gdzie mialam pierwsza operacje posilki byly przygotowywane przez firme zewnatrzna - w sumie tez nie narzekalam na jedzenie bo bardzo mi smakowalo.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
- lauretta1979
- Stały bywalec
- Posty: 71
- Rejestracja: czwartek, 17 marca 2011, 16:56
Re: jedzenie szpitalne
Niestety nie każdy szpital stać na takie menu.A jak wiemy w Polsce dobrze sie nie dzieje w szpitalach i oszczędzają.Taka jest prawda i pozytywne nastawienie nie ma tu nic do rzeczy EWOONCIA1...bo ja również do gburów i pesymistek nie należę:)...ale u mnie w szpitalu jedzonko było że tak powiem jako optymistka "DLA BARDZO ODCHUDZAJĄCYCH SIĘ" hihi
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
nadzieja istnieje zawsze... do ostatniej chwili.
- rivombroza
- Ekspert
- Posty: 568
- Rejestracja: niedziela, 10 kwietnia 2011, 14:33
Re: jedzenie szpitalne
byłam niedawno w takim szpitalu gdzie barszcz był różowy(okropny!)wszystko cały dzień podawane jest w plastikach zupa w zamkniętym plastiku i co najlepsze..nie było 2 dania.wyobrażcie sobie dziewczyny że sala jest 2-osobowa każda z łazienką wszystko czyste i nowe, więc nie narzekałam nawet tv był za darmo i to takie luksusy w państwowym szpitalu-dacie wiarę!tylko,że odddział został zfinansowany przez amerykańskich naukowców badających ciąże mnogie orazprzyczyny niepłodności.
Nadzieja pomaga iść naprzód; wytrwałość - stać, a odwaga - wracać.