Ból a zmęczenie.
: czwartek, 8 września 2011, 02:17
Witajcie. Jestem tu nowa (mimo, że choruję od dawna) i mam miliony pytań.
Odkąd pamiętam miałam taki problem, który byc może na wiele wspólnego właśnie z endometriozą. Zastanawiam się, czy w Waszych przypadkach również jest tak, że gdy jesteście zmęczone (fizycznie, psychicznie, jesteście niewyspane itd) nasila się ból? Chodzi mi nie tylko o ból brzucha, ale też o ból "na zewnątrz" kobiecego ciała. Jest tak, że gdy muszę rano wcześnie wstac a w nocy np uczyłam się do późna, to caaaały dzień jest do wyrzucenia, bo nie mogę nawet usiedziec godziny na wykładach. Jak wiadomo, na studiach ale i w codziennym życiu jest wiele stresów i nie każdy może pozwolic sobie na spanie codziennie 10 godzin. U mnie wygląda to tak, że gdy przygotowuję się na egzamin to lepiej poprzedniego dnia nie uczyc się w ogóle, niż uczyc się tak długo, by następnego dnia nie móc wstac w łóżka z bólu. To jest koszmar, bo gdy tylko ustawiam budzik na następny dzień wiem co mnie czeka...
Używałam maści przeciwbólowych, czy też takich na infekcje, ale to tylko doraźna ulga. W praktyce wygląda to tak, że albo nie wychodzę z wanny i wcale nie idę na uczelnię, albo faszeruję się lekami przeciwbólowymi. Czasem wydaje mi się, że ten "zewnętrzny" ból jest jeszcze bardziej uciążliwy niż ten w podbrzuszu. Martwi mnie to, bo paraliżuje to cały mój świat. Żadnych wieczornych wyjsc, żadnych sportów... a jak można zyc w dzisiejszych czasach bez stresu? To przecież nierealne...
Jeśli macie tak samo, jak sobie z tym radzicie?
Rozpisałam się;) POZDRAWIAM!
Odkąd pamiętam miałam taki problem, który byc może na wiele wspólnego właśnie z endometriozą. Zastanawiam się, czy w Waszych przypadkach również jest tak, że gdy jesteście zmęczone (fizycznie, psychicznie, jesteście niewyspane itd) nasila się ból? Chodzi mi nie tylko o ból brzucha, ale też o ból "na zewnątrz" kobiecego ciała. Jest tak, że gdy muszę rano wcześnie wstac a w nocy np uczyłam się do późna, to caaaały dzień jest do wyrzucenia, bo nie mogę nawet usiedziec godziny na wykładach. Jak wiadomo, na studiach ale i w codziennym życiu jest wiele stresów i nie każdy może pozwolic sobie na spanie codziennie 10 godzin. U mnie wygląda to tak, że gdy przygotowuję się na egzamin to lepiej poprzedniego dnia nie uczyc się w ogóle, niż uczyc się tak długo, by następnego dnia nie móc wstac w łóżka z bólu. To jest koszmar, bo gdy tylko ustawiam budzik na następny dzień wiem co mnie czeka...
Używałam maści przeciwbólowych, czy też takich na infekcje, ale to tylko doraźna ulga. W praktyce wygląda to tak, że albo nie wychodzę z wanny i wcale nie idę na uczelnię, albo faszeruję się lekami przeciwbólowymi. Czasem wydaje mi się, że ten "zewnętrzny" ból jest jeszcze bardziej uciążliwy niż ten w podbrzuszu. Martwi mnie to, bo paraliżuje to cały mój świat. Żadnych wieczornych wyjsc, żadnych sportów... a jak można zyc w dzisiejszych czasach bez stresu? To przecież nierealne...
Jeśli macie tak samo, jak sobie z tym radzicie?
Rozpisałam się;) POZDRAWIAM!