MÓJ HORROR ENDOMETRIOZA

Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
KAROLA07
Pocz±tkuj±cy
Posty: 4
Rejestracja: środa, 19 października 2011, 15:46

MÓJ HORROR ENDOMETRIOZA

Post autor: KAROLA07 »

WITAM
Trafiałam na forum ,gdyż w końcu zostałam zdiagnozowana.Mój horror trwa jakieś 12 lat i ciągle słyszałama od lekarzy że jak urodzę dziecko to ból minie, ale może zaczne od początku.
Kiedy miałam 16lat trafilam na chirurgie z podejrzeniem zapalenia wyrostka.Lekarze tak długo mnie diagnozowali, że wyrostek nie wytrzymał i pękł. Kilkugodzinna operacja na szczęście sie udała, 2 tygodnie w szpitalu ,antybiotyki i doszlam do siebie. Jednak coś sie zmieniło.Miesiączki stały się niewiarygodnie bolesne obfite, do tego stopnia , że każdego miesiąca 2 dni miałam wyjęte z kalendarza.Leżałam na wpół przytomna z termoforem przy brzuchu, tabletki nie działały, bo wszystkie zwracałam. i tak 2 lata- ginekolog mówił że to minie i wszystko sie ureguluje.To był chyba poczatek endometriozy.
Gdy skończyłam 18 lat przepisał tabletki antykoncepcyjne.Świat stał się piękniejszy, bół niewielki, lekkie krwawienia, w końcu mogłam funkcjonować. I tak kolejnych kilka lat brałam bez przerwy hormony.Raz spróbowałam odstawić ale po 2 @ wróciłam, bo ból wrócił. Dodam że cały czas byłam pod kontrolą ginekologa, regularne badania co pół roku łącznie z USG, pojawiały się niewielkie torbiele i znikały. Ból pojawiał się co drugi miesiąc, przy okazji problemy gastryczne, problem z wypróżnianiem.W toalecie wyłam z bólu,a mąż nie wiedział jak mi pomóc.Ten etap trwał 9 lat.
W końcu zdecydowałam się na dziecko, odstawiłam tabletki 1,5 roku temu i zaczęliśmy intensywnie sie starać.Co miesiąc czekałam aż nie dostane @, Jednak nie udawało się.
Każdego miesiąca było coraz gorzej, liczyłam kiedy dostanę @ i nie wychodziłam z domu.3 dni przed @ zaczynało boleć , później 2 dni nieprzytomna z bólu i jakieś 10 dni dochodzenia do siebie.
Zaczęłam dokładnie sie obserwować, mierzyć temperature itd- chciałam zajść w ciąże i ciagle nic.6 miesięcy temu zaczęło boleć w trakcie owulacji. Budziłam sie w nocy i lądowałam w wannie z ciepła wodą jedynie to przynosiło ulge, tabletki nie działały albo je wymiotowałam, czopkow juz nie dałam rady zakladać.
Bałam się kolejnego miesiaca.Poszłam na gina i stwierdziła że to zapalnie przydatków ,seria antybiotykow o dziwo było troszkę lżej.Ale w następnym miesiacu znowu koszmar, mąz dzwonił po pogotowie, dawali zastrzyk i na tym kończyła sie ich rola. W końcu ginekolog wpadl na to że to może torbiele endometrialne, bąknął coś o laparoskopii i dał na 3 miesiace duphaston.Modliłam się żeby pomogło, ale niestety zaczęło boleć coraz mocniej 3 tygodnie z miesiąca nie byłam w stanie funkcjonować. Zmuszałam się żeby wstac z łóżka i zjeść, w toalecie maskara płakałam krzyczałam, to był koszmar.Mąż zalatwił mi zastrzyki ketonal i pyralginę, tyłek bolał ale była ulga. Pojechałam do gina jak przestałam krwawić, torebiele rosły ( około 6 cm ja prawym jajniku), jakieś plamy na macicy, dał skierowanie do szpitala. Na izbie przyjęć oczywiście kazali czekać i przyjść za 3 tygodnie , po następnej miesiaczce. Jakoś przeżyłam, ale slabo pamietam ten miesiąc, zastrzyki p/bólowe pomagały, na szczęście mój mąż potrafi je robić.
W koncu trafiłam na oddzial, pierwsza diagnoza torbiele i laparoskopia. Po 2 USG , które zrobil ordynator oddziału, coś zaczął mówić o laparotomii.Zrobili markery nowotworowe i powiedzieli zobaczymy.
po kilku godzinach przyszedł do mnie sam prof. i mowi że jednak rozetniemy brzuch żeby lepiej widzieć wszystko.Zaczełam dopytywać okazało się że mam wysokie Ca 125 i CEA tez podwyższone. Wtedy juz sie wystraszyłam , okazało się że zrobią badanie histopatologiczne w trakcie operacji, bo może to nowotwór i bedą musieli usunać wszystko.Płakałam jak bóbr, tak chciałam dziecko nie mam nawet 30 lat.Noc przespałam, dali mi coś na sen. Rano zabrali mnie na sale operacyjną, niestety nie zdążyli dać niebieskiej pigułki i wszystko pamiętam.To był horror, nie życze tego nikomu.
Ocknęłam się na sali pooperacyjnej, bolało strasznie, morfina nie pomagała, podłaczyli mnie do jakiejś pompy z lekami- ulżyło troche. Nikt nie chciał mi powiedzieć czy zostawili mi macice i jajniki. wezwali profesora- okazalo się że wszystko mam, ulżyło mi. 2 dni byłam na wpół przytomna, leki działały.
przenieśli mnie na zwykłą sale - przyszedł lekarz i diagnoza- endometrioza. Pierwsza myśl nie jest zle, to nie rak. Dalsze słowa jednak rozwiały mój optymizm. Endo rozsiane po narządach rodnych, usunęli torbiele, ale mam liczne zrosty, macica też w nie najlepszym stanie no i jelita tez zaatakowane.Pocieszali że będzie dobrze, po 7 dniach wypis do domu i kazali przyjśc na kontrolę wtedy porozmiawiamy co dalej robić.
wyszłam ze szpitala w niedzielę.
W nocy obudził mnie ból zołądka, biegunka, zaczełam wymiotować, i tak do rana. Mąż wezwał karetkę , nie przyjechali, bo nie maja ginekologa na dyzurze. Mąż zaniósł mnie do samochodu i zawióżl z powrotem na oddział, nie bardzo pamietam co sie ze mną działo w przez 2 dni, robili mi badania, wzywali chirurgów, brzuch ,miałam wzdęty jak balon.
W koncu stwierdzili że chyba moja endo sie wściekła i przestały mi jelita pracować- musza mnie znowu rozciac i sprawdzic co sie dzieje-horror- trzęslam sie jak galareta.Wymiotowałam całymi dniami i nocami - tylko żółcią bo przecież nic nie jadłam. Przerażał mnie kolejny ból pooperacyjny i perspektywa worka stomijnego ( w trakcie pierwszej opercji nie usunęli endo z jelit-za duze ryzyko).
4 dnia jelita zaczęly się ruszać- udało się!!!!! Nie musieli mnie ciąć- po kilku dniach zaczęłam wracac do siebie. Przy okazji stracilam z 10 kilo.
Przy kolejnym wypisie lekarz opowiedział mi wyszystko.Oprócz licznych zrostow blizn i ognisk endometriozy mam równiez uszkodzone jajowody- nie zajdę w ciążę. Kolejny wyrok spadł na mnie . Na szczęście moj lekarz jest również specjalista od in vitro, pocieszał, że zawsze mam jeszcze możliwość.
Zalecił visanne przez 3 miesiące i odpoczynek, mam sie zregenerować odpoczywać i szykować psychicznie do walki.W koncu jest nadzieja że mogę mieć dziecko.
jestem 3 tygodnie i 2 dni po operacji. Każdego dnia czuję sie lepiej. Prawie nic nie boli.
Byłam 2 dni temu na kontroli, lekarza cos zaniepokoiło, wyznaczył za 2 tygodnie USG dla kontroli.Mam dziwny wałek na blizna bolesny i jakby odrętwiały, po za tym wokól blizny dziwne zgrubienia i twarde miejsca, pobolewa mnie prawy jajnik. Ale mam nadzieje że to minie.
Staram sie mysleć pozytywnie że będzie w końcu dobrze.
dzięki temu forum wiem że nie jestem jedyna z tym problemem i mogę podzielic sie z wami swoja historia
Ale tak na prawde to przetrwałam to wszystko dzięki mojemu męzowi. To wspanialy facet, był przy mnie cały czas, wspierał i pociesza ze wszystko będzie dobrze. Ale jak wychodzi do pracy to płaczę w poduszkę, tak bardzo pragnęliśmy mieć dziecko ....
4 dnia
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: MÓJ HORROR ENDOMETRIOZA

Post autor: vwd »

Co za historia! a jak opowiedziana!
taki dluuuuuuugi post :) ze az koncowke zjadlo (bo niestety ilosc znakow ograniczona), ale dokoncz nam prosze to co jeszcze chcialas napisac :)
Droga Karolu, witam Cie b.serdecznie na forum :) Chcialabym Cie jakos pocieszyc i wlac troszke otuchy w Twoje serce :) Wiem, ze jest ciezko, przykro, ale... trzeba czasem umiec spojrzec na cala sprawe z boku. Nic nie jest przesadzone! :) pzdr. Cie serdecznie! :D
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: MÓJ HORROR ENDOMETRIOZA

Post autor: gosiak76 »

Witaj Karola,
widze ze bardzo Cie wymeczyli i niezbyt ciekawie to wygladalo po operacji. Dobrze ze obecnie czujesz sie lepiej bedac na lekach - teraz trzeba czekac na badania kontrolne ktore wyjasnia przyczyny tego co sie dzieje po operacji z Twoimi bliznami.
Wspaniale ze masz meza ktory sie Toba bardzo mocno opiekuje i ze jest przy Tobie w tym trudnym dla Ciebie okresie. Pozdrawiam i zycze powodzenia w dalszym leczeniu - Gosia.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
KAROLA07
Pocz±tkuj±cy
Posty: 4
Rejestracja: środa, 19 października 2011, 15:46

Re: MÓJ HORROR ENDOMETRIOZA

Post autor: KAROLA07 »

witam
przepraszam za brak odpowiedzi przez kilka dni, ale miałam gorsze dni. Na chwile obecną moja historia się zatrzymała. Czekam na kolejna wizytę u lekarza, za 10 dni i zobaczymy czy visanne działa. Moje mysli teraz zaprząta watek finansowy, in vitro niestety kosztuje i to nie mało. Na szczęście mieszkam w mieście gdzie jest kilka klinik zajmujących się in vitro, to jedyne pocieszenie - mam blisko :(
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: MÓJ HORROR ENDOMETRIOZA

Post autor: gosiak76 »

Wobec tego zycze aby ten problem zostal rozwiazany jak najszybciej zebys mogla starac sie o upragnione malenstwo. Czekamy tez na wiesci po wizycie u lekarza - mam nadzieje ze beda to dobre wiesci za co trzymac bede kciuki.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: MÓJ HORROR ENDOMETRIOZA

Post autor: hercik17 »

Witaj Karolino.Twoja historia opisana super,ale nie zazdroszczę .Wiem tylko jak mogłaś cierpieć bo po części twoja historia wygląda podobnie jak moja.I wiem co znaczy krzyk i ból w toalecie! Nigdy w życiu nie zapomnę tego bólu.Chyba był gorszy od porodu.U mnie problemy z endo zaczęły się po urodzeniu syna,a syn ma 12 lat więc staż endo mamy podobny.Dobrze że masz wszystkie narządy.Ja niestety w tym roku straciłam jajnik.Trzymaj się cieplutko i nie poddawaj się.
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Awatar użytkownika
rivombroza
Ekspert
Posty: 568
Rejestracja: niedziela, 10 kwietnia 2011, 14:33

Re: MÓJ HORROR ENDOMETRIOZA

Post autor: rivombroza »

Słyszałam że w "gamecie"W Rzgowie pod łodzią jest klinika prowadzona przez Jerzego Radwana -wspaniały specjalista jeśli teraz po laparotomii nie będzie efektów to zgłoszę sie właśnie tam.(mamy trochę odłożonych pieniedzy:(przeczytałam twoją opowieśc ...i naprawde zrobiło mi się smutno przez co przechodzisz.wiem jaki ból wewnętrzny sprawia ta nasz bezradnośc .ale pociesze cie że nie jesteś sama .ja już 4 lata po laparoskopii również miałam czyszczone jelita:( nasza choroba to nic przyjemnego, raczej same łzy ale nie pozostaje nam nic innego walczyc.Trzeba w naszym utrapieniu poszukac plusów(ja taki plus widze u Ciebie)-to nie nowotwór!oraz masz wszystkie narządy!trzymaj sie kochana :)
Nadzieja pomaga iść naprzód; wytrwałość - stać, a odwaga - wracać.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja historia endometriozy”