Endo oraz niedrożne oba jajowody..
: poniedziałek, 14 listopada 2011, 18:49
Witajcie!
Czytam Wasze forum od kilku dni i w końcu postanowiłam się przyłączyć..
Moja historia jest taka..
Mam 25 lat i od początku roku staraliśmy się z mężem o dziecko, tylko ciągle coś nie wychodziło..
to nie pękał pęcherzyk, więc dłuższy czas brałam Duphaston, to uporczywe bóle podczas okresu..potem coraz silniejsze przed, w trakcie i po..do tego dochodziły bóle kręgosłupa i problemy jelitowe..w sumie to je mam od zawsze.. doszły też bóle jajników..
kto jak kto, ale Wy mnie na pewno rozumiecie więc nie będę się rozdrabniać.. po prostu wyłączenie z życia przez ten okres..
Mój ginekolog zapowiedział że jak do wakacji się nie uda to zaczniemy badania, z których jeżeli nic nam nie wyniknie to na jesień będzie laparoskopia.. ponieważ może to być endometrioza, ale miałam na razie się nie przejmować i dalej próbować..po prostu przedstawił mi plan działania.
Pod koniec wakacji miałam jakieś straszne bóle jajnika, nieokreślona przyczyna.. więc rozpoczęły się badania..
Moje ogólne badania, USG, gastroenterolog, itd..męża badania? wszystko ok?
więc laparoskopia odbyła się 25.10.. no i tego dnia rozpadłam się na milion kawałeczków, ponieważ okazało się że mam niedrożne oba jajowody i niestety nie udało się ich udrożnić w całości.. prawdopodobnie kiedys przeszłam zapalenie i tak mi zostało, a do tego wykryto u mnie endometriozę I stopnia. Został też pobrany wycinek do badania histopatologicznego, którego wynik będę mieć w tym tygodniu.
Z wynikiem mam się zgłosić do mojego lekarza i wtedy rozpocznę 4 miesięczną kurację Visanne, a następnie zostanę skierowana do kliniki niepłodności.. taki jest plan..
Dodam tylko że mam wspaniałego męża, który bardzo pomaga mi od pierwszego dnia w szpitalu, więc cieszę się że mogę na niego liczyć bo obecna sytuacja troszku mnie podłamała..przede wszystkim ta niedrożność.. obecnie wychodzę psychicznie na prostą.. wiem że nie mam najgorszej sytuacji..ale wiecie jak jest.. dla każdego własna sytuacja jest najgorszą sytuacją..
Przepraszam że się tak rozpisałam, ale chciałam od razu wszystko opowiedzieć.. cieszę się że jest takie miejsce jak to..
Pozdrawiam wszystkie forumowiczki!
Dominika
Czytam Wasze forum od kilku dni i w końcu postanowiłam się przyłączyć..
Moja historia jest taka..
Mam 25 lat i od początku roku staraliśmy się z mężem o dziecko, tylko ciągle coś nie wychodziło..
to nie pękał pęcherzyk, więc dłuższy czas brałam Duphaston, to uporczywe bóle podczas okresu..potem coraz silniejsze przed, w trakcie i po..do tego dochodziły bóle kręgosłupa i problemy jelitowe..w sumie to je mam od zawsze.. doszły też bóle jajników..
kto jak kto, ale Wy mnie na pewno rozumiecie więc nie będę się rozdrabniać.. po prostu wyłączenie z życia przez ten okres..
Mój ginekolog zapowiedział że jak do wakacji się nie uda to zaczniemy badania, z których jeżeli nic nam nie wyniknie to na jesień będzie laparoskopia.. ponieważ może to być endometrioza, ale miałam na razie się nie przejmować i dalej próbować..po prostu przedstawił mi plan działania.
Pod koniec wakacji miałam jakieś straszne bóle jajnika, nieokreślona przyczyna.. więc rozpoczęły się badania..
Moje ogólne badania, USG, gastroenterolog, itd..męża badania? wszystko ok?
więc laparoskopia odbyła się 25.10.. no i tego dnia rozpadłam się na milion kawałeczków, ponieważ okazało się że mam niedrożne oba jajowody i niestety nie udało się ich udrożnić w całości.. prawdopodobnie kiedys przeszłam zapalenie i tak mi zostało, a do tego wykryto u mnie endometriozę I stopnia. Został też pobrany wycinek do badania histopatologicznego, którego wynik będę mieć w tym tygodniu.
Z wynikiem mam się zgłosić do mojego lekarza i wtedy rozpocznę 4 miesięczną kurację Visanne, a następnie zostanę skierowana do kliniki niepłodności.. taki jest plan..
Dodam tylko że mam wspaniałego męża, który bardzo pomaga mi od pierwszego dnia w szpitalu, więc cieszę się że mogę na niego liczyć bo obecna sytuacja troszku mnie podłamała..przede wszystkim ta niedrożność.. obecnie wychodzę psychicznie na prostą.. wiem że nie mam najgorszej sytuacji..ale wiecie jak jest.. dla każdego własna sytuacja jest najgorszą sytuacją..
Przepraszam że się tak rozpisałam, ale chciałam od razu wszystko opowiedzieć.. cieszę się że jest takie miejsce jak to..
Pozdrawiam wszystkie forumowiczki!
Dominika